Zapraszam Was na cykl spacerów po Gdańsku, w których przedstawię Wam moje ulubione gdańskie smaczki. Zapomniane wille, urocze leśne zaułki, nieznane miejsca widokowe, piękne detale architektoniczne, poniemieckie napisy ukryte na starej ścianie. Będzie to podróż z dala od największych atrakcji turystycznych miasta, do miejsc, które uwielbiam. Traktujcie te spacery jako inspirację do pieszych wycieczek. Zaczynam od spaceru do pulsującego serca natury, położonego nieopodal blokowisk.
Na blogu opublikuję 4 spacery, natomiast na początku grudnia ukaże się mój e-book „Gdańsk dla wtajemniczonych. 10 pysznych spacerów”. O projekcie przeczytacie tutaj: klik. Pomysł na ten projekt chodził mi po głowie już od dawna, ale dopiero teraz, w ramach współpracy z Otwarty IKM, mogę go zrealizować. E-book będzie bezpłatny i na pewno jeszcze o nim opowiem. Tymczasem zapraszam na pierwszy spacer, póki jeszcze możemy cieszyć się złotą jesienią!
Spacer 1: Matembewo i Dolina Strzyży
Jestem człowiekiem, który przynajmniej raz w tygodniu musi znaleźć się w lesie, by doładować baterie. Posłuchać szumu drzew, powąchać wilgotną ziemię, pogapić się na dzięcioła, który od rana pracuje w pocie czoła, posiedzieć nad strumykiem.
Wielką zaletą Trójmiasta jest fakt, że jest otoczone lasami. Moja ulubiona codzienna ścieżka leśna mieści się 10 minut autem od domu. Wystarczy podjechać pod kolejkę PKM Jasień i wejść w las. Tuż za malowniczym Zbiornikiem Jasień rozciąga się Trójmiejski Park Krajobrazowy. Najpierw idziemy terenami dawnego poligonu wojskowego (w latach 90-tych mój mąż bawił się tu na wrakach czołgów!), by po jakichś 5 minutach marszu, na rozstaju dróg skręcić w prawo i przekroczyć mostek na Strzyży. Od rezerwatu przyrody Dolina Strzyży dzieli nas 10 minut marszu! Czy to nie jest wspaniałe, że żywa tkanka miejska sąsiaduje z rezerwatem? Dla mnie to idealny model życia, pozwalający na złapanie równowagi, oderwanie się od betonowych myśli i problemów.
Strzyża to ostatni naturalny dopływ Wisły. Przepływa przez kilka dzielnic (pokażę ją jeszcze na innym spacerze!), ale najbardziej olśniewająco prezentuje się właśnie na odcinku rezerwatu. Rezerwat Dolina Strzyży to przepiękny, malowniczy szlak biegnący wzdłuż rzeki. Uwielbiam obserwować jesienne światło sączące się przez drżące liście buków, gapić się na lśniącą powierzchnię wody i zatapiać się w jej szumie. Lubię przycupnąć z herbatą na pniu drzewa i po prostu być – pośród tej zielonej ciszy. Czasem urządzam sobie mini-piknik, zagryzając napój rogalikiem z powidłami, kupionym w pobliskiej cukierni Kąkol.
Po jakichś 10 minutach marszu wzdłuż Strzyży dochodzę do rozstaju dróg. Łączy się tu wiele pieszych szlaków i tylko od nas zależy, gdzie poniosą nas nogi. Moja zwyczajowa trasa prowadzi do Matemblewa, gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej. Za Sanktuarium rozpościera się zielona dolina, wzdłuż której rozstawiono Drogę Krzyżową, ale zwykle miejsce służy do piknikowania, a zimą jako tor saneczkowy. To też mi się podoba – to przenikanie sacrum i profanum. Jeśli w tym miejscu skręcicie w prawo, to po kilkudziesięciu minutach dotrzecie do Doliny Radości.
Mój zwyczajowy spacer to pętelka, która zawija właśnie na polanie w Matemblewie. Ale czasem nie skręcam w tę stronę, a idę prosto, wzdłuż Strzyży. W niektórych miejscach rzeka wije się w dolinkach i wąwozach do złudzenia przypominających bieszczadzkie lasy! Na spacer Doliną Strzyży zabieram przyjezdnych gości i zawsze słyszę to samo: to niemożliwe, że tak blisko miasta jest tak pięknie!
Uwielbiam tę trasę jesienią, kiedy słońce jest delikatniejsze i żółte liście tańczą na wietrze. Uwielbiam wiosną, gdy wszystko budzi się do życia, zieleń eksploduje, a ptaki szaleją. Uwielbiam latem, kiedy chłodzę stopy w lodowatej wodzie Strzyży. Uwielbiam zimą, kiedy przemierzam szlak na sankach, z gorącą czekoladą w termosie. To mój mikrokosmos, plaster na smutki, ukojenie i pocieszenie.
Adresy:
Sanktuarium Matki Bożej Brzemiennej, ul. Matemblewska 67, Gdańsk;
Cukiernia Kąkol, ul. Myśliwska 102, Gdańsk;
Projekt realizowany jest w ramach programu ?Otwarty IKM? organizowanego przez Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku.
Ania, weszłam dziś na blog żeby sprawdzić przepis na szarlotkę a natchnęłam się na ten piękny opis. Zamiast ciasta pojechaliśmy dziś całą rodziną na spacer począwszy od Jasień PKM. Było na prawdę cudownie . Czekam na kolejne piesze wędrówki 🙂
Czuję, że musimy się tam wybrać na spacer (my z Gdyni). Zdjęcia, które zrobiłaś, są przepiękne. No i ta architektura!
Bardzo mi miło! Zapraszam 🙂