W mojej czołówce kuchennych obrzydliwości znajdują się niedomyte szklanki z plamami tłuszczu, śmierdzące ścierki, gąbeczki kuchenne z resztkami jedzenia i ciasta „pachnące” lodówką. Jest jeszcze jedna rzecz: słoiki, z których nie usunięto etykiet.
Pal licho, gdy powidła śliwkowe lądują w słoiku po dżemie wiśniowym. Najgorsze co może być, to słodkie przetwory w słoikach po wytrawnych. Moim kulinarnym koszmarkiem jest dżem truskawkowy z etykietą po pieczarkach konserwowych (trafiłam kiedyś na taki), ale generalnie każdy słoik noszący ślady wytrawnych smaków uruchamia moją wyobraźnię i nie umiem pozbyć się wrażenia, że próbując dżemu, czuję w nim pieczarki (paprykę albo co gorsze – ogórki kiszone). Brrrr.
Aaaaaaaby usunąć ze słoika najbardziej parszywą etykietę (czytaj: przyklejoną klejem, który nie daje się namoczyć, zeskrobać, ani nie schodzi po trzech zdrowaśkach), wystarczy kawałek… masła. To patent mojej mamci, stosuje go od lat, a jej słoiki to najszczęśliwsze słoiki na świecie!
Jak usunąć etykietę ze słoika?
- Nasmaruj etykietę masłem* (tłuszcz powinien w całości zakryć etykietę, wystarczy cienka warstwa).
- Pozostaw słoik na noc**.
- Następnego dnia po prostu usuń etykietę – schodzi sama, klej się rozpuścił. Jeśli zostały jakieś resztki kleju, bez problemu zetrzesz je ręcznikiem jednorazowym.
- Umyj słoik.
Tylko tyle i aż tyle!
* jeśli nie masz masła, sprawdzi się majonez/olej/oliwa, generalnie tłuszcz;
** słoik zostawiam na noc, bo tak mi wygodniej, ale chodzi o to, by tłuszcz dostał się do kleju i go rozpuścił – trwa to krócej niż noc;
Ja korzystałem do tej pory z nafty kosmetycznej – schodzą nawet te najbardziej oporne naklejki 🙂
O tym też słysałam, ale masło działa tak samo 😛
No nie… taki banalny sposób, że też wcześniej o tym nie słyszałam!!! U mojej teściowej są takie słoiki i o zgrozo pisze po tych etykietkach markerem co jest w środku… jak wydrukowałam jej etykiety i pokazałam swoje słoiki to tylko westchnęła:że też Ci się chce. A no chce… bo lubię jak jest po prostu ładnie ? dzięki za patent, pozdrawiam!
Ojeeeeej, marker na starych etykietach to już poziom zaawansowany, hi hi. Patent stosuje moja mamcia, jest zadziwiająco łatwy i skuteczny. Tłuszcz rozpuszcza ten klej, tylk potrzeba do tego chwilę. Pozdrowienia 🙂
O, ale fajny patent! Dotychczas piskałam płynem do szyb i zostawiałam na noc, ale nie zawsze w 100% działało. W tym roku nowa metoda, oczywiście na już czyste słoiki – piszemy pisakiem kredowym po słoikach, żadnych etykiet! 🙂 Można go zdrapać albo zmyć bez problemu 🙂
A patent z krewowym pisakiem jest super!Nie ściera się podczas przechowywania (otarcie, wilgoć)?
Przyjaciółka, która mi ten patent sprzedała mówi, że odnośnie wilgoci, to nic się nie dzieje 🙂 U nas nie było takiego problemu, bo słoiki mamy w kuchni, a u Mamy w suchej spiżarce (nie w piwnicy). Na ścieranie nie zwróciła uwagi, ale jak teraz przejechałam palcem po wyschniętym mazaku, to nic z napisem nie wydarzyło. Jednak nie wykluczam, że faktycznie może się zdarzyć 🙂
Polecam oliwkę z Ziai (lub innej firmy), taką zwyczajną, dla dzieci – działa tak samo, ale jest tańsza, wydajniejsza i nie trzeba czekać nocy aby usunąć etykietę. Najpierw usuwam papierową etykietę (wcześniej trochę słoik pomoczyć) i polewam oliwką klej pozostały na słoiku. Pocieram ostrym zmywakiem i wstawiam słoik do zmywarki.
Uwielbiam robić przetwory i też nie lubię brzydkich słoików.
Pozdrawiam Pani Aniu 🙂
O, też super! Nawet nie wiem, po jakim czasie masło działa, ma rozpuścić klej – pewnie szybciej, tylko ja na noc zostawiam, bo wygodniej. Ale jest o tyle fajnie, że nie trzeba moczyć słoika i potem nic drapać, wystarczy przetrzeć ręcznikiem jednorazowym (ścierką) i od razu myć. Ale myślę, że z oliwką da sie zrobić wg tej metody, co z masłem, tylko gorzej ją nałozyć na słoik.
Masło??? No nigdy bym na to nie wpadła. Nie lubię słoików z etykietami, więc zawsze je moczę i moczę, a potem drapię. Nie zawsze schodzi. A masłem to takie proste. ? Na pewno wypróbuję, dzięki!
Tak, tak, tak 🙂 Proste i bezproblemowe 🙂
Boszzzzzz W 1000% zgadzam się z Tobą z tymi obrzydliwościami ścierki gąbki z resztkami jedzenia ciasta śmierdzące kiełbasami 🙂 te słoiki to okrucieństwa bleeeeeeeee i jeszcze zlewy wypełnione resztkami jedzenia fuj ! Mój patent na słoiki to drapak kuchenny detergent np spray z Yope i tez schodzi pięknie 🙂
O, zapomniałam o zlewiku z żarciem 😀 Fuj.
Ło matko,jakie to proste! Też mam takie słoiki z których nie mogłam usunąć opornych etykietek.Zaraz się nimi zajmę. Patent kupuję 🙂
Trzymam kciuki! 🙂
Tak, tłuszcz na usuwanie kleju najlepszy. A na zapach w środku – soda! Trzeba wsypać kilka łyżek sody oczyszczonej, zalać wrzątkiem, odstawić i potem umyć – zazwyczaj schodzi nawet zapach ogórków kiszonych.
O, dziękuję! TO jest cenna rada. Ja po prostu starałam się nie mieszać słoików „ogórkowych” ze słodkimi, co nie jest trudne, bo te pierwsze z reguły sa większe. Ale patent z sodą – super!
Ojojoj jakbym czytała o sobie 😀 ja mam jeszcze metodę na zimą wodę – słoiki moczą się w lodowatej wodzie i etykieta sama odchodzi, ale nie na każdy klej działa? i mąka ziemniaczana – jak zostaje klej to posypuje mąką i trę, ona jakby zbiera reszki i odchodzą. Czasem stosowałam razem i olej i mąkę 😀 Ale naj to kiedy Konkubent szoruje ślady z kleju po taśmie na rowerze i niczym nie daje rady, aleee nie wierzy, że wd-40 pomoże – mina bezcenna!
(moja Teściowa leci klasykiem – plaster na słoik?)
Bo masło jest dobre na wszystko 🙂
Klej też dobrze schodzi gdy potraktuje się go zmywaczem do paznokci.
O, super, przetestuję!