Nieuchronnie nadciągnął listopad. Czas ciepłych herbat (wiadomo), zalegania na kanapie (wiadomo), rosnących stosików książek (wiadomo) i rozgrzewających zup (wiadomo). To najlepszy moment na pogodzenie się z szarością i faktem, że lepka wilgoć nie opuści nas aż do marca. Nie walczę, nie narzekam, poddaję się cichej kanapowo-książkowej wegetacji i czekam do wiosny. Na Islandii i tak mają gorzej – długie czarne godziny bez grama słońca.
Listopadową aurę umilają mi dwie rzeczy: jedzenie (wiadomo) i urodziny, które obchodzę pod koniec miesiąca. W listopadzie jemy chyba najwięcej zup, a że Olkowi najbardziej smakują kremy, skupiam się na nich. Krem z kalafiora to jeden z naszych klasyków. Ten który tu widzicie, jest podwójnie kalafiorowy: w aksamitnym kremie kalafiorowym zanurzamy skropione sokiem pomarańczowym, duszone różyczki kalafiorów.
ZUPA KALAFIOROWA Z POMARAŃCZOWĄ NUTĄ
- 1,5 główki kalafiora
- 1 cebula
- 1 ziemniak
- 2 ząbki czosnku
- 1 szklanka mleka
- 0,75 litra bulionu warzywnego
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- sól i pieprz do smaku
na karmelizowane kalafiory:
- 0,5 główki kalafiora
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka soku z pomarańczy
- sól i pieprz do smaku
- oliwa do skropienia zupy
W dużym garnku o grubym dnie rozgrzewam oliwę i podsmażam pokrojoną w piórka cebulę i zmiażdżony czosnek. Kalafiory dzielę na różyczki. Ziemniaka obieram, kroję na cząstki. Warzywa dodaję do cebuli, chwilkę podsmażam. Zalewam bulionem i mlekiem, dodaję ? łyżeczki cukru, nieco soli i gotuję do miękkości. Gdy warzywa będą miękkie, miksuję je na gładką masę. Jeśli zupa jest zbyt gęsta, dolewam nieco wody, ewentualnie solę zupę. Dodaję sok z cytryny, mieszam.
Przygotowuję karmelizowane kalafiory: pozostałą część kalafiora dzielę na małe różyczki. Rozgrzewam dużą patelnię o grubym dnie, układam na niej różyczki i zalewam wodą na wysokość ok. 1 cm. Następnie dodaję masło, cukier i sok pomarańczowy, lekko solę i podgrzewam na dużym ogniu do momentu wyparowania wody. Następnie zmniejszam ogień i podgrzewam kalafiory przez kolejnych kilka minut, aż warzywa się przyrumienią.
Gotową zupę przelewam do miseczek, na wierzchu każdej porcji układam kilka różyczek karmelizowanego kalafiora, skrapiam oliwą i podaję. Zupę można też posypać prażonymi płatkami migdałowymi.
Psyyyyyt, a może tak kalafior pieczony w całości? Klik!
Dziękuję za ten przepis, akurat miałam kalafiora i brak pomysłu, co z niego zrobić – dziś ugotowałam gar zupy i już nie ma po niej śladu. 🙂
Super! To następnym razem koniecznie upiecz kalafiora – obłędny! Choć zupa szybsza 🙂
Czy zwykłe mleko można zastąpić mlekiem kokosowym?
Tak, spokojnie 🙂
ależ bym zjdła