Pytacie mnie, co robię z pigwą, niestety moja odpowiedź jest banalna, bo najchętniej robię nalewkę.
Ale zanim rozwinę tę kwestię, chcę poświęcić kilka słów… nazewnictwu i poznać Wasze zdanie na ten temat. Chodzi mi o nazywanie owoców pigwowca pigwą. Jest to na porządku dziennym, sama tak określam owoce pigwowca, bo uważam, że w języku potocznym za pigwę rozumie się zarówno owoce pigwy, jak i pigwowca (w świecie kulinarnym jestem w tym miejscu poprawiana). Potwierdzeniem mojego stanowiska jest definicja słowa „pigwa”, jaką można wyczytać w słowniku języka polskiego: „krzew lub drzewko z rodziny różowatych”. No chyba że istnieje „oficjalna” nazwa na owoce pigwowca…?
Gwoli ścisłości: „pigwa to biało kwitnące nieduże drzewo, pigwowiec zaś to krzew obsypany najczęściej czerwonymi kwiatami” (via:wymarzonyogrod.pl). Z pigwy mamy duże owoce przypominające gruszkę, z pigwowca małe (u nas popularniejsze). Kończąc dywagacje słownikowe dodam tylko, że na szczęście przymiotnik „pigwowy” dotyczy zarówno owoców pigwy, jak i pigwowca, więc bez obawy mogę używać określenia „nalewka pigwowa” 🙂
I właśnie ta szacowna nalewka stanowi moją ulubioną formę serwowania pigwy. Niezwykle aromatyczna, kwaskowato-słodkawa, o barwie ciemnego złota, jest idealnym towarzyszem na zimowe wieczory. Im dłużej dajemy jej naciągnąć się smakiem, tym lepiej.
Szkielet przepisu mam od koleżanki Oli (dziękuję!), z tym, że zamiast spirytusu mieszanego z wodą/wódką sięgnęłam po znaleziony w na półkach sklepowych spirytus nalewkowy, dla mnie, umiarkowanego nalewkowicza, idealną opcję (to 60-procentowy alkohol).
1/2 kg pigwy
1 l spirytusu nalewkowego (albo: 1/2 l spirytusu 95% i 1/2 l wody – niektórzy zamiast wody dają wódki, ja wolę delikatniejszą wersję)
1 szklanka cukru
Pigwę myję, kroję w ćwiartki, wybieram pestki, po czym kroję w plasterki. Zasypuję cukrem, mieszam, zamykam w słoiku i odstawiam do lodówki na 4-7 dni, mieszając co dzień. Następnie zalewam całość spirytusem i odstawiam na leżakowanie przez minimum 2 miesiące, ale tak naprawdę najlepiej poczekać 6 miesięcy (co jakiś czas potrząsając słojem).
Po leżakowaniu przecedzam nalewkę przez gazę i przelewam płyn do buteleczek. Pozostałe owoce przekładam do słoiczków i wykorzystuję jako dodatek do rozgrzewającej herbaty na długie zimowe/jesienne wieczory.
U mnie w domu upierają się przy odwrotnym nazewnictwie pigwa małe, pigwowiec duże, a ja już nie wiem co myśleć bo w necie spotykam się ze sprzecznymi informacjami w tym temacie. Ja wszystkie nazywam pigwą dla uproszczenia, a jak ktoś mnie poprawia, to cóż mogę zrobić – wzruszam ramionami, bo skąd mam wiedzieć który z poprawiaczy na rację?
NIgdy nie pamiętam które to które, ale fakt faktem, że mniejsze owoce sa bardzie aromatyczne.
Ja kroję w drobne plasterki, zasypuję obficie cukrem, dodaję odrobinkę wódki – aby wydłużyć trwałość – i taki słoik pakuję do lodówki.
Potem mam świetny dodatek do herbaty i wody.
Nalewkę robi mój tata, jest smaczna, ale on robi wersję za mocną jak dla mnie
Ale czy te małe i duże owoce mają ze sobą coś wspólnego czy są zupełnie odmiennymi owocami? Tu gdzie mieszkam (w Niemczech) znany jest tylko duży owoc (przypominający wyglądem pękatą gruszkę) o kwaśnym smaku. Natomiast o tym małym słyszę tylko od przyjaciół zza Odry na wschód i np. mój kolega Litwin mówi na to "litewska cytryna". Z których można/należy robić zatem nalewkę?
Piwowiec jest intensywniejszy w smaku, w Pl nalewki i inne cuda robi sie gł. z niego, ale mozna go zamienic pigwą.
wydaje mi się, ze wielkiej filozofii tu nie ma. pigwowiec (krzew ozdobny) pochodzi z zimniejszych rejonów Japonii, dlatego zaaklimatyzował się w Europie północnej, czasem nazywa się go "cytryna północy". Pigwa (drzewo) jest bardziej ciepłolubna, woli rosnąć w Europie południowej i zachodniej, u mnie owoce pigwy są olbrzymie a na pigwowcu nie ma ich prawie wcale choć krzew kwitnie obficie.
dla ciągle wątpiących, tu jest dobrze wyjaśniona różnica http://klaudynahebda.pl/pigwa_pigwowiec/
w pd-zach Francji, w hiszpańskiej Asturii z owoców pigwy robi się marmoladki, doskonały dodatek do twardych serów. popularna jest tez galaretka z pigwy, która wspaniale leczy dziecięce (i dorosłe) biegunki.
Witam serdecznie.
Zapraszam na moją stronę o pigwowcu : http://www.zpigwowca.pl
Mam nadzieję, wyjaśniam tam nieporozumienia związane z identyfikacją tej wspaniałej rośliny.
Kochani wyjaśniam nazwy pigwowca i pigwy. PIGWA to duży owoc rosnący na drzewie owocowym o takiejż nazwie. Natomiast PIGWOWIEC to owoc rosnący na krzewie ślicznie kwitnącym wiosną i sadzonym przeważnie dla tych ozdobnych kwiatów.
Ponieważ dożyliśmy czasów, kiedy pojawiły się wyciskarki woloobrotowe , używam takiej do wyciskania soku z pigwy. Jest pyszny i zdrowy. Czytałem wiele przepisów na nalewka pigwową i postanowiłem spróbować własnego pomysłu. Po obraniu pigw z gniazd nasiennych miksuję je na drobniejsze kawałeczki i te traktuje cukrem i spirytusem rozcieńczonym do 70%. Taki pozwala na dobre wejście smaków do alkoholu. Trzymałem to w słoju 3 tygodnie mieszając dokładnie każdego dnia. Potem zlałem przez sitko nektar alkoholowy do butelek a przecedzoną masę owocową ponownie dałem do wyciskarki i otrzymałem piękny mocny trunek. I tu najciekawszy moment – nektar alkoholowy rozcieńczam sokiem z pigwy z wyciskarki a nie z wodą! Otrzymana w ten sposób pgiwówka jest moim zfaniem lepsza, intensywniejsza w smaku I zapachu. Pozdrawiam.
Dziękuję za ten świetny pomysł! Pozbyłam się wyciskarki do owoców jakiś czas temu, za mało jej używałam… Teraz żałuje, bo eksperymenty z pigwą byłyby zacne.