Z miłości do sycylijskich pomarańczy


Na pomarańcze sycylijskie czekam niemal z takim utęsknieniem, jak na kaszubskie truskawki. A kiedy w końcu nadchodzi na nie czas, każdy dzień witam porcją świeżo wyciskanego soku. 
A kiedy nacieszę się ich czystym smakiem, przygotowuję słoiczek purpurowej marmolady pomarańczowej, według tej receptury. Mam też chętkę na galaretkę cytrusową.

13 komentarzy

  • 10 lat temu

    Aniu 🙂 Mam to samo! Znoszę ostatnio z… Biedronki (!) całymi kilogramami i zapełniam nimi wszystkie kąty kuchni 😉 U w i e l b i a m !

    Pozdrawiam ciepło!

    • 10 lat temu

      O, fajnie wiedzieć, że takie piękne pomarańcze można dostać w Biedronce 🙂

  • 10 lat temu

    Mniam, mam chętkę. 🙂

  • 10 lat temu

    Aż się zaśliniłam;-)

  • 10 lat temu

    ślinka mi pociekła jak zobaczyłam taką pomarańczę… mniam!

  • 10 lat temu

    Wyglądają pysznie! Z chęcią bym zjadła taką marmoladę 🙂

  • 10 lat temu

    i my uwielbiamy, niezmiennie od kilku lat zamawiam, cały czas zajadam z takim samym smakiem

  • 10 lat temu

    Mmm, uwielbiam! Szkoda tylko, że u mnie tak ciężko je dostać… A jak mi się już udało, to tylko kilka miało ten cudownie intensywny kolor… Niemniej, smakowały bajecznie – jak zawsze 🙂

  • 10 lat temu

    pychota!

  • 10 lat temu

    Aniu, gdy kilka dni temu zobaczylam w blogrollu tytul Twojego wpisu, a potem skapane w sloncu zdjecie nr 1, to pomyslalam "niech no ja tylko dorwe czerwone pomarancze" 🙂 i wyobraz sobei mam kilogram, tyle ze hiszpanskie, widze ze obie sie zabieramy za dzem 🙂 Pozdrowienia sle!

    • 10 lat temu

      Super 🙂 Działamy! Dam znać, jak efekty – swoją drogą już nie mogę doczekać się ich na grzance z gorgonzolą…

  • 10 lat temu

    chciałam się poskarżyć, że ucina mi w tym poście po 2 pierwsze literki od lewej strony…

Zostaw komentarz