Bukiet tulipanów w szklanym słoiku, wypite wspólnie z bliskimi litry herbaty, długie i szczere rozmowy, poranna jajecznica, kotek z modeliny, spacer po ośnieżonym miasteczku i paczka świeżych pączków z „naszej” cukierni – to wszystko rozjaśnia mi szarość za oknem.
A kiedy w domu robi się pusto, pocieszam się kawałkiem pieczonego łososia pod skorupką z parmezanu, migdałów i suszonych pomidorów.
ŁOSOŚ W SKORUPCE Z SUSZONYCH POMIDORÓW, PARMEZANU I MIGDAŁÓW
1 kawałek łososia (ok. 100 g)
pieprz
2 łyżki soku z cytryny
1 łyżka sosu sojowego
na skorupkę:
2-3 suszone pomidory w oliwie
1 łyżka płatków migdałowych
1-2 łyżki parmezanu
1 łyżeczka soku z cytryny
Łososia pozbawiam skóry. Do miski wlewam sos sojowy i cytrynę, umieszczam w niej łososia, maczając w marynacie z dwóch stron. W międzyczasie miksuję składniki skorupki.
Wyciągam łososia z miski i pieprzę, układam na blaszce do pieczenia. Rozsmarowuję pastę pomidorowo-parmezanową na wierzchu ryby.
Łososia piekę w 190 st. C. przez 10-15 minut (w zależności od preferowanego stopnia suchości ryby).
Uwagi:
1. Łosoś według mojego pomysłu. Często kombinuję ze skorupkami, pod którymi zapiekam różne dobre rzeczy, oto jedna z wariacji.
2. Proporcje na 1 osobę.
rzeczywiście piękne te tulipanki…. a już niedługo tłusty czwartek:DDD
pozdrawiam cieplutko
Spróbuję takiego łososia! 🙂
świetne!
Tulipany przeurocze i cudnie się komponują z Twoimi szarościami :)Łosoś w nieznanej mi odsłonie, koniecznie do wypróbowania 🙂
Wspaniałe spotkanie z cudownymi Kobietkami. Aniu życzę Ci wielu więcej takich w tym roku i szybkiej wiosny w Gdańsku!
Tulipany to moje ulubione kwiaty. Uwielbiam ich angielską nazwę: tulip 🙂
łosoś super, przepis wygląda na prosty 🙂 ,na pewno wypróbuję, czy z inną rybką będzie tak samo dobre?
Oczywiście, Agnies, z dorszem, solą, każdą białą delikatną.
Ciekawa ta "skorupka" na łososia. Chętnie wypróbuję podczas weekendu.
Dzięki za przepis
Nika
rozświetlone urywki zimowych dni,tak ważne,tak piękne.
a na pączka to czekam do 7;)
Ojej, dziękuję :*** to był naprawdę piękny czas 🙂
Aniu, piekne tulipany!! fajnie miec takie chwile, ktore rozjasniaja szarosc… a losos na liste do sprobowania wedruje! ;-))
Ja lubię te fioletowe, z nieśmiało zielonkawym spodem, jeszcze niezupełnie dojrzałe..
Uciekam z pączkiem 🙂
Ale wiosennie się zrobiło dzięki tym tulipanom 🙂
Choć łososia jem najczęściej tylko upieczonego, skropionego cytryną i polanego jogurtem z dużą ilością koperku, to z suszonymi pomidorami na pewno spróbuję- jutro piątek, więc już mam pomysł na obiad 🙂
ja uwielbiam tatara z łososia i wędzonego 😉 jestem z Ustki, więc u nas łosoś to najświeższa rybka.
widzę podobny patent na słoik i tulipany – uwielbiammmmm!!!
Pyszny ten łosoś Aniu. 🙂
Piękne zdjęcia no i te tulipany! Ach!
A cukiernia, to która jest tą ulubioną?
Uściski:*
Majana, tej chyba nie znasz, bo to w rodzinnym miasteczku – Kaczorek 🙂
Ale uwielbiam drożdżówki z porzeczką z gdyńskiej Justynki (chyba tak się nazywa?) i pączki z różą z cukeirni na MOnciaku, przy przejściu podziemnym 🙂
mmm skorzystałam z przepisu 😉 wyszło bosko mmm DZ
Bardzo się cieszę! 🙂
Piękny róż tulipanów! Za mną też już chodzą pachnące, wiosenne kwiaty. Nie mam już co prawda motywacji do kupowania czegokolwiek do starego mieszkania, ale chyba nie da się obejść obojętnie wobec cudownej woni kwiatów. Zwłaszcza w lutym 🙂
Całuję!
Patrycja, daj coś dobrego staremu mieszkaniu! 🙂