1. Szperanie w dziesiątkach książek kucharskich w poszukiwani inspiracji świątecznych, mimo iż wiem, że i tak skończy się takim samym zestawem dań, co zwykle. Co więcej, ten sztywny zestaw wigilijnych dań wcale nie będzie mnie odstraszał, bo cały rok czekam na kapustę z grochem, karpia smażonego na klarowanym maśle, miękkie pierogi z grzybami i pękate makowce… W tym roku nie sypnę nowymi inspiracjami, a więc posiłkuję się świątecznymi inspiracjami z ubiegłego roku. Znajdziecie je TUTAJ.
2. Śnieg! Niech pada, zasypuje zszarzały świat, niech osiada na nosach smutnych ludzi i rozjaśnia pozbawione słońca dni…
3. Tytułu brak. 4. Skandynawskie książki, najpiękniej czyta się je właśnie zimą. Ostatnio przeczytałam „Lato polarne” Anne Sward (wyd. Czarne), bardzo Wam ją polecam.
5. Piosenki, które dodają energii. Wielki zastrzyk energetyczny daje ten utwór – słucham go namiętnie.
6. Lampki choinkowe w oknie albo na ścianie, tak pięknie ocieplają pokój.
7. Wyspę Tove Jansson, Klovharu. Po jej „zwiedzeniu” zapragnęłam po raz kolejny powrócić do lektury najpiękniejszej książki o samotności, ucieczce od świata i powolnym odkrywaniu siebie – „Tatuś Muminka i morze”. Wyspa pachnie wiatrem i morzem, samotnością i kawą zaparzaną na mikroskopijnej kuchence Tove.
zdjecie pochodzi ze strony: http://www.moomin.com/tove/eng/saarigalleria.html#saarikuvat/saari01.jpg |
8. Pakować prezenty. Od lat moimi ulubionymi opakowaniami są stare gazety, sznurki papier pakowy i kolorowe skrawki.9. Nowy numer magazynu „Polska niezwykła”, a w nim, począwszy od s. 38, mój artykuł pt.„Wigilia od kuchni”, o tym, co pojawia się na stołach wigilijnych w różnych zakątkach Polski.
10. Trufle. Tak się składa, że w grudniu turlam je najczęściej, bo to wdzięczny pomysł na drobny prezent. W tym roku zrobiłam trufle różane, mam też pomysł na piernikowe.
TRUFLE RÓŻANE
(na ok. 10 sztuk)
100 g gorzkiej czekolady
30 g śmietany kremówki 30% lub 36 %
70 g miękkiego masła
1,5 łyżki miodu
2-3 łyżeczki wody różanej
Śmietankę podgrzewam w rondelku do zagotowania. Zdejmuję naczynie z gazu, dodaję do niego miód, czekoladę i mieszam, aż czekolada się rozpuści (jeśli trzeba, umieszczam na malutkim gazie, ciągle mieszając czekoladę). Do lekko ostudzonej masy dodaję wodę różaną i miękkie masło. Mieszam, wylewam na głęboki talerz, przykrywam folią i odkładam do stężenia.
Z zastygniętej masy czekoladowej formuję kuleczki, które obtaczam w kakao i układam w papilotkach. Trufle podaję schłodzone.
W lodówce stoi buteleczka wody różanej, której nie umiałam wykorzystać. Czyżby w końcu nadeszła jej chwila? : Nawet wiem, komu mogłabym takie trufelki podarować, ale nie lubi gorzkiej czekolady. Może uda się z białą? 😉
Z mleczną i białą też się da 🙂 W ogóle biała czeko i róza wspaniale mi do siebie pasują!
Trufle wyglądają cudownie i faktycznie są świetnym prezentem. Ja również czekam na śnieg, uwielbiam gdy za oknem jest tak bielusieńko, ale u mnie się chyba na to nie zapowiada :c A piosenka, faktycznie bardzo fajna 🙂
Aniu, gdzie można kupić papilotki? Jakaś wskazówka? 🙂
Te dostalam w prezencie, ale 2 dni temu widzialam zestaw malych i dużych w Ikei, z motywem śnieżnym. I w marketach w działach agd są zawsze (Carrefour, Tesco).
Inspirujące inspiracje, bardzo lubię to czytać 😉
Trufelki są bardzo wdzięczne, bo zawsze jest na nie jakiś pomysł. Można do nich dodać praktycznie wszystko. Kiedyś robiłam takie z ciastek digestive – niesamowite.
Aniu, dziękuję za Twój cykl lubię 🙂 A podrzucisz jeszcze kilka tytułów dobrych skandynawskich książek?
Edith, dziekuję bardzo 🙂 Jeśli chodzi o Skandynawów, to gorąco polecam wszystko Majgul Axelsson, zwł. "Kwietniową czarownicę".
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/49220/kwietniowa-czarownica
jak szybko trzeba zjeść te trufle, żeby się nie popsuły?
W lodówce spokojnie wytrzymają kilka dni, myślę że tydzień (oczywiscie w szczelnie zamknietym pojemniku).
Kocham "wyspę" i też wróciłam do niej tej zimy :-)))
też turlałam ostatnio, choć z mascarpone. a ta róża intryguje, pytałam kiedyś w tym samym sklepie i wtedy jej nie było, ale widać należało cierpliwie czekać i znów można ją tam kupić.(:
Asiejko, chyba teraz znów była woda, byłam niedawno 🙂
cholernie, najszczególniej miło mi, że się znalazłam tu…w tych ulubionych-grudniowych:-)
Cała przyjemność po mojej stronie 🙂
Trufli nigdy nie robiłam ale jestem zaintrygowana i zastanawiam się tylko czy jeśli zamiast miodu i wody rózanej uzyła bym syropu różanego trufle by wyszły?
Spokojnie, wyjdą, tylko zrezygnuj zupełnie z miodu na rzecz syropu, jesli ten jest słodki.
Dzieki 🙂 wyjdzie pysznie 🙂
Widzę, że i południowoafrykański element się pojawił:)
Pozdrowienia z gorącego RPA!