Ale się dzieje! Najpierw Blog Forum Gdańsk 2012, potem inauguracja programu ?Metamorfoza
Gdańsk Pronature?, a na horyzoncie majaczy Food Film Fest – już zacieram ręce.
***
Zacznę od Blog Forum Gdańsk 2012 – niemal wszyscy zgodnie twierdzą, że to
była najlepsza edycja tej imprezy i ja tez się pod tym podpisuję. Jako że chciałam,
aby na blogu pozostał po niej ślad, ale z drugiej strony nie chcę zbytnio przynudzać,
ujęłam wszystko w formie plusów i minusów.
Plusy:
– lokalizacja: po raz pierwszy miałam okazję ujrzeć od środka nasz gdański
Bursztyn, stadion PGE Arena pięknie się prezentował
– bardzo bogaty i interesujący program; w tym roku najciekawsze wydały mi
się prelekcje Natalii Hatalskiej i Tomka Tomczyka
– szersze spojrzenie na blogosferę: organizatorzy zauważają coraz więcej
dziedzin, w których działają blogerzy i tak w tej odsłonie zwrócono również na
blogi podróżnicze czy poświęcone dzieciom
– ciekawi goście
– i taki drobiazg na koniec: dużym plusem była zamiana znakujących blogerów
pieczątek na bransoletki, dzięki czemu w tym roku nie pobrudziłam sobie ubrań
🙂
Minusy:
– brak jakichkolwiek przerw między wykładami, przez co niemal na każdy z
nich się spóźniałam
– jedzenie: rozgotowana marchewka i zwiędła sztuka mięsa to nie to, co
„kulinarki” lubią najbardziej, na szczęście znalazłam pocieszenie w
optymalnej jakościowo szarlotce.
Do zobaczenia za rok!
***
Z kolei wizyta w restauracji Metamorfoza w Gdańsku wiązała się z
inauguracją programu Metamorfoza Pronature, który rusza dzięki staraniom właścicielki
lokalu, Justyny Zdunek (oraz Agnieszki Małkiewicz). W zarysie chodzi o propagowanie regionalnej kuchni,
naturalnych produktów i ekologicznego trybu życia. W ramach programu
planowane jest np. odkrywanie zapomnianych gatunków ziół (z wizytą u zielarza!),
wyprawa na ryby, kiermasze ekologiczne.
Pierwszym elementem akcji był wyjazd na Kaszuby na zarybianie jeziora. Na
tej części imprezy nie mogłam się zjawić, ale dotarłam na kolację wieńczącą dzień.
Menu nawiązywało do kaszubskiej wyprawy. Na stole królowały ryby, ale żadne tam
tilapie i pangi, tylko nasze pomorskie specjały – poczciwa i chyba trochę nadal
niedoceniana sielawa (która tak się niektórym spodobała na Facebooku;), łosoś
bałtycki, dorsz i genialny jesiotr z goździkową nutą (świetne, zaskakujące
połączenie smaków). Do każdego z
posiłków dobrano domowej roboty nalewki, m.in. okowitę z pędami sosny, księżycówkę
z gruszki bergamotki, jagodnicę po kociewsku czy mojego faworyta ? nalew z
mirabelki z miodem rzepakowym. Podano jeszcze tatara z jelenia, policzek wołowy,
z którym niektórzy nie mieli odwagi się zmierzyć.
Na deser zjedliśmy
nieziemskie lody z owoców czarnego bzu w towarzystwie karmelizowanej dyni i
buraczków. Obok świetnie skomponowanego menu, bardzo spodobał mi się również
sposób podania potraw. Wszystkie dania serwowano na „talerzach”
wyciętych z kaszubskich otoczaków. Ileż bym dała za taki kamienny plasterek w
mojej kuchni!
***
Jakby tych wszystkich przyjemności było mało, 26 października w Gdyni rusza Food Film Fest z innymi atrakcjami – slowfoodowym śniadaniem i kolacją
przygotowywaną przez Adama Chrząstowskiego. Niebawem napiszę o tej imprezie
więcej, bo się na nią wybieram – zarówno na kolację, jak i na filmy, które
zapowiadają się bardzo ciekawie.
***
A kto doczytał do końca, temu ciasteczka z tahiną. Przygotowałam je na przyjazd z okazji BFG pewnego
ważnego gościa, wespół z którym zjadłyśmy od razu
całą porcję.
CIASTECZKA Z TAHINI
0,5 szklanki tahini
1,5 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru pudru
100 g masła (może być schłodzone, może być miękkie)
1 łyżka wody
opcjonalnie: 1 surowe żółtko (ciastka będą się lepiej lepiły)
Wyrabiam mikserem wszystkie składniki (z żółtkiem, jeśli je dodaję), aż powstanie jednolita masa. Lepię z niej kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Każdą z nich układam na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, po czym ją spłaszczam i robię widelcem ozdobną kratkę na wierzchu każdego ciastka.
Piekę ok. 15 minut w temp. 180 st. C., aż ciasteczka się zezłocą.
Uwagi:
1. Z tej porcji wyszło mi 1,5 blachy ciasteczek. Przepis znalazłam na pysznym blogu Arabskie smaki i aromaty (podobny przepis prezentuje też Monika).
2. Ciasteczka są kruche, pachną i smakują chałwą. I jeszcze jedno – robi się je błyskawicznie. Do ich wypieku użyć można domowej tahiny (przepis tutaj).
wielki minus – brakowało Ci mnie 😛
a tak serio – stęskniłam się za Tobą, więc solidnie dumam nad "wiesz_czym"
Wiem 🙂 I trzymam kciuki za efekty dumania!
"Food Film Fest" – gdyby nie to, że nie mam teraz szans na to, żeby się wyrwać z Wrocławia, chętnie bym pooglądała trochę smacznego kina, bo jedzenie w filmie to jeden z moich ulubionych tematów!
Mam nadzieję na relację u Ciebie!
Ania! cudnie było Cię spotkać! mam nadzieję, że będzie kiedyś okazja dłużej porozmawiać:) uściski!
J.
Dotblogg, mi również było miło 🙂 Jak dobrze, że mnie wyłapałaś!
Ciasteczka bardzo mnie kuszą.:)
Częstuję się na śniadanko:)
Pozdrawiam ciepło.
Śledziłam sobotnie wykłady on-line 🙂
Winszuję 🙂
cudnie, akurat mam w lodówce kilogram tahini i nie wiem do czego oprócz hummusu mogę go użyć 🙂 dziś orzech piecze ciacha! haha! [ciacha haha ;)] pozdr, orzech gdański
Smacznego życzę! 🙂
A to czarne obok ryby to co to jest?
A to kulki ziemniaczane jak z ogniska 🙂
Ania, biorę przepis na ciasteczka, ciasteczka i otoczaki:). A…, i sielawę też, bo BARdZO LUBIĘ:)
Ciekawa jestem co to za tajemniczy gośc zjadał te cudne ciasteczka.
biegnę do kuchni z przepisem na ciasteczka, tego mi było trzeba, czegoś na szybko 🙂
są nie tylko proste w przygotowywaniu ale i przepyszne, dzięki!
Super! 🙂 Mi też bardzo smakowały, będe je powtarzać 🙂
Minus number 2 – nie było mnie! A to już dwa minusy Ania 😀
Ciastko chcę! 🙂
To z Karolą dodałyście dwa minusy, to fakt 😉 Ciastka juz nie ma! Zjadłyśmy wszystkie 🙂
Aniu, a kto nie miał odwagi zmierzyć się z policzkiem wołowym? 🙂
Ps. Odpiszę na maila, jak tylko złapię oddech. Pracuję na pełnych obrotach i i cała korespondencja leży i kwiczy.
pyszne dania a zarazem wyrafinowane podejście do mięsiw, rewela!
A mnie wyszły bardzo kruche te ciasteczka. Coś za dużo dałam albo czegos za mało ?
Ciacha są mocno kruche, ale trzymają się, nie kruszą, nie łamią. A dałaś żółtko dla lepszego związania ciasta? Ja dałam je raz, kiedy ciastka czekała podróż, dzieki temu nic się im nie stało. No i jeśli tahina jest gładka, z pewnością ciastka lepiej się trzymają, a jeśli jest bardziej ziarnista, mogą być bardziej sypkie.