1. Blog Anny Aden – znajdziecie go tutaj. To chyba najpiękniejsza strona z fotografiami, którą kiedykolwiek odwiedziłam. Jeśli na jej opisanie miałabym użyć jednego wyrazu, byłoby to słowo: tajemnica.
2. Czytać poezję. Wiem, że to niszowe i zupełnie niepraktyczne zajęcie, ale wierzcie mi, że ciepłe popołudnie na tarasie z filiżanką herbaty i tomikiem smacznych wierszy to jest to. Ostatnio czytałam „Lekcje przyrody” R. Chojnackiego.
3. Ciekawe przedsięwzięcia, akcje, inspiracje. Takie jak na przykład Wędrowny Zakład Fotograficzny, czyli krótką historię o podróży żółtym Volkswagenem z północy na południe kraju, jaką odbyła Agnieszka Pajączkowska. Więcej o projekcie tutaj.
4. Blog Forum Gdańsk. Niektórzy tę imprezę krytykują, słyszę czasem, że to zlot towarzystwa wzajemnej adoracji, a prawda jest taka, że to dla mnie okazja do spotkania z blogowymi znajomymi, których na co dzień nie mam okazji zobaczyć, wymiany doświadczeń i pomysłów. Co prawda rok temu, bez laptopa pod ręką, fanpejdża na Facebooku i umiejętności rozróżniania ajfona od ajpana i innych aj aj, czułam się jak jaskiniowiec, ale nie zmieniło to faktu, że impreza była dla mnie inspirująca. W tym roku mam przyjemność być w jury konkursu na Blog Roku i jestem strasznie ciekawa wyników!
5. Spacery po Paryżu, które odbywam dzięki pięknemu i inspirującemu blogowi Paryż z lotu ptaka. Smakowicie napisane, ładnie sfotografowane, bardzo klimatyczne.
6. Pinterest – pożera nieco czasu, ale jest dobrym źródłem inspiracji. Założyłam już na nim swoje konto, o, tutaj, jeśli ktoś jest zainteresowany.
7. Humor ze statystyk blogowych, a dokładniej słowa kluczowe, po jakich czytelnicy trafiają na moją stronę niezmiennie wprawiają mnie w dobry nastój. Hitem ostatniego tygodnia jest hasło: stoliczku nakryj się porno.
8. Książkę „Kroją mi się piękne sprawy” Aliny Szapocznikow. Tej pozycji w zasadzie nie lubię, a chcę – jeszcze jej nie czytałam, ale słyszałam o niej wiele dobrych rzeczy.Czy ktoś z Was już ją czytał i może się wypowiedzieć?
Na koniec zaś chciałam Wam wspomnieć o moim artykule w najnowszym wydaniu magazynu Prestiż, tym razem na temat niekulinarny – piszę o ikonie designu Philippie Starcku.
Och, czytając te wszystkie akcenty jesieni, października nie da się nie lubić.
u mnie było: "kto rano wstaje ten zioło dostaje"
a pierożki wyglądają niczego sobie 🙂
Dzięki za solidna dawkę inspiracji! 🙂
A.Aden.niszowe piękno zawarte w ciepłym klimacie fotografii.b.lubię.
a 5;)już idę obejrzeć:)
m.
Bardzo pięknie dziękuję za Anne ?dén – zachwycające zdjęcia! wyczytałam, że mieszka w Ume?. Mam słabość do Szwecji, bo mieszkałam tam 5 lat. Dawno to było…, miło odnaleźć dziś znajome klimatyn i słowa.
Pierożki wyglądają bardzo, bardzo. Kiedyś robiłam takie z poikantnym mięsnym nadzieniem, tom też było dawno…
pozdrawiam jesiennie – dziś chyba będzie piękny dzień!
iwona
a Laurę Truskawka zna? wrażliwość podobna do Anne… http://lauramakabresku.blogspot.com/
Nie znam, ale poznaję własnie, dzięki Tobie :)))
mniam wygląda smakowicie czekam na przepis:)
Bardzo lubię ten Twój cykl "lubię". Wiele pięknych inspracji 🙂
Fajna idea z tym wyliczaniem, a taka forma spacerów po Paryżu-niezmiernie intrygująca 😀
Pozdrawiam serdecznie i oczekuję na przepis pierogowy ze zniecierpliwieniem!!
Hasło z blogowych statystyk sprawiło, że śmieję się do monitora ;p A tak poza tym to bardzo podobają mi się Twoje inspiracje, będę musiała poświęcić im trochę czasu 🙂
Pozdrawiam ciepło, jesiennie 🙂
Interesujace październikowe inspiracje. Z niecierpliwościa czekam na przepis z pierożkami. Musza być pyszne:-) udanego weekendu
anna aden tworzy przepiękne zdjęcia. a blog paryż z lotu ptaka też bardzo lubię 🙂
oraz.. pierożki wyglądają fantastycznie!
to ja czekam na pierogi 🙂
Juz są 😉
A ja w październiku lubię… Oglądać fotografie Franceski Woodman – niesamowite, tajemnicze, sensulane. Czytać Żonę tygrysa – powieść młodziutkiej autorki słoweńsko-bośniackiego pochodzenia Tei Obreht, za którą zgarnęła prestiżową nagrodę Orange – wciągająca opowieść o życiu, śmierci i magii oraz wertować karty bigrafii Anny Świrszczyńskiejm autostrwa Czesława Miłosza, zapomnianej nieco poetki (Jakiegoś to pięknego gościa mieliśmy)w poszukiwaniu jej wierszy (bo trudno znaleźć jej tomiki)
.
Kasiu, bardzo, bardzo Ci dziekuję za te fotografie! Nie-sa-mo-wi-te, miałam dreszcze, kiedy je oglądałam. Dziekję.