ul. Abrahama 56, Gdynia
Restauracja Pueblo w Gdyni wita
nas kolorowym wnętrzem i wesołą muzyką. Całości dopełnia gwar, jaki panuje w
lokalu ? gości jest tu naprawdę dużo. Zasiadamy do stolika przykrytego pasiastą
serwetką i otrzymujemy starter ? chipsy kukurydziane w ostrą salsą.
Menu restauracji jest bogate i
niemal wszystko wydaje nam się godne uwagi, więc dosyć długo zastanawiamy się
nad tym, co wybrać. Zaczynamy od quesadilli z cheddarem i pysznym musem z
awokado (13 zł) i gęstej, słodkawej, bardzo dobrej zupy kukurydzianej podanej z
grzankami i piersią kurczaka (Crema de Elote y Pollo ? 10 zł). W zasadzie na tym mogłabym skończyć jedzenie,
bo jestem już totalnie syta, ale tak łatwo się nie poddam.
Zamawiam Tres
Amigos, kombinację trzech tortilli podanych z ryżem, salsą, kwaśną śmietaną i
sałatką (34zł). Porcja jest naprawdę duża, bo oprócz tortilli dużo miejsca
zajmują w/w dodatki. Ryż został tu jednak wymieszany z czymś o smaku zbliżonym
do sosu słodko-kwaśnego ze słoika, więc z tego dodatku rezygnuję. Podjadam za
to nieco pasty z czarnej fasoli, którą ułożono obok tortilli.
Jako że potrawy są dosyć ostre,
bo tu i ówdzie trafia się ostra papryczka jalape?o muszę ugasić pragnienie.
Pierwotnie chcę zamówić wino (8zł albo 16zł, w zależności od wielkości), ale
moje spojrzenie pada na kartę drinków? Margarita truskawkowa (15 zł) wygląda
pięknie, podobnie jak ta z marakują czy mango (wszystkie po 15 zł), ale
ostatecznie zamawiam kahlua coladę (15 zł). Drink jest w porządku, nie licząc
zwiędłych ozdób owocowych, którymi został przyozdobiony.
A na deser tradycyjnie nie mam
miejsca?. I jak zwykle nad tym ubolewam, bo ciekawa byłam flanu karmelowego (11
zł).
Kochanie, ja bym od flanu karmelowego zaczęła 😛 Miałaś fajny, kolorowy dzień widzę 🙂 Pozdrawiam!
O, te tortille musiały być pyszne 🙂 To wydaje się być dobra restauracja.
Aniu, nie "japanelo" a "jalape?o". Ale to pewnie literówka. Pueblo lubię bardzo tak samo, jak ostrość kuchni meksykańskiej. Jednak od czasu, gdy zrezygnowałam z mięsa, ta restauracja nie jest już dla mnie aż tak atrakcyjna.
Kamilalala, dziekuję za wyłapanie literówki – pisałam to w nocy, palce i myśli się plątały. Juz poprawiłam 🙂
Pueblo to dla mnie miejsce niezwykle wyjątkowe, bo jest związane z pewnym bardzo ważnym wydarzeniem 🙂
Lubię tam zaglądać.
Pozdrawiam!
ooo tak. pueblo lubimy! (:
Byłam w pueblo, zamówiłam sobie jakąś przystawkę oraz danie główne z wołowiny. Prócz fajnego klimatu panującego w środku knajpa mnie nie urzekła. Jedzenie kiepskie-szczególnie mięso-twarde i gumiaste. Nie warte swojej ceny. Co gorsza smaki wcale nie takie meksykańskie-kucharz boi się przypraw. Smaki mało wyraziste, sosy mdłe, co gorsza jeden wręcz gotowy słoikowy-fuj. Warto wpaść na drinka.
pozdrawiam
http://www.slodkieslone.pl
No właśnie sosy albo mdłe albo bardzo pikantne
A moja dzisiejsza wyprawa do gdyńskiego Pueblo, zakończyła się niestety fiaskiem:( Sałatka na którą naprawdę miałam ochotę, doprawiona została gotowym sosem sałatkowym z torebki, czego nie lubię i mam na to uczulenie. Danie w przeciwieństwie do mojego męża zamówiłam zupełnie nietrafione:( Gdyby nie fakt, że na talerzu miałam kolbę kukurydzy, a do picia świeżo wyciśnięty sok, wyszłabym bardzo głodna i zła:) Nie wiem czemu ale w środku latało dzisiaj strasznie dużo much;( Miałam wielkie nadzieje co do tego miejsca, szkoda, szkoda:(
Pueblo w Gdańsku wypada moim zdaniem lepiej od tego w Gdyni. 🙂 Tak czy siak, jes to świetna tania restauracja, często do niej zaglądam. Ryż zawsze można zamienić na coś innego – również za nim nie przepadam… Podobnie jak i sosy, z reguły wybieram mus z awokado.
Z gumowym/twardym mięsem jeszcze się nie spotkałam, ale nie zamawiam steków. Drinki faktycznie dobre i moja kahluacolada była wyśmienita – ze świeżą dekoracją. Polecam szarlotkę z bitą śmietaną, gałką loda i sosem czekoladowym! PALCE LIZAĆ! Porcja jest tak duża, że po drugim daniu często brakuje miejsca, niestety…