Znalazłam ją podczas porządków w moim starym pokoju. Biały plastik, różowa poobdzierana etykieta – mieliśmy takich kaset kilka, dziadek przywiózł je z ZSRR razem z wielką torbą termometrów przeznaczonych „na handel”. Handel się nie udał, na towar nie było chętnych, więc w każdym oknie mieszkania dziadków wisiał radziecki termometr w błękitnej obudowie, a pozostałe zalegały w szafie w przedpokoju.
Włożyłam kasetę do odtwarzacza, zastanawiając się przez moment, jakim cudem tak szybko się zestarzeliśmy, że kasety magnetofonowe, niegdyś wraz z walkmanem element naszej codzienności, nagle stały się reliktem ubiegłego stulecia. Z głośników zaczęły spokojnie wypływać ciche szumy, aż nastąpił wielki trzask ogłaszający, iż czyjś palec nacisnął na wielkim magnetofonie czarny przycisk z czerwoną kropką – „record”. A potem usłyszałam gwar i pisk, pobrzękiwanie szklanek i dziecięce śmiechy. Znajome, ale trochę inaczej brzmiące głosy. Głos dziadka z charakterystycznym „eł”, które miękko ślizga się na języku, głos babci wyższy o kilka tonów, niski groźny głos wujka Andrzeja i głos mamci, tak podobny do mojego obecnie.Gdzieś w tle piszczały, tuptały, sepleniły dzieci.
Kiedy mogło powstać to nagranie? Z jakiej okazji? Kim są sepleniące dzieci – czy jestem wśród nich ja?
Kolejne minuty przyniosły rozwiązanie. Odmłodzony głos cioci Bożeny przemówił: chłopcy, powiedzcie wierszyk Gwiazdorowi, potem będą prezenty!
Chłopcy, jeden po drugim, recytują na wydechu wiersz: Gójnik świdjem węgiel kjuszy, z latajenki światło spływa… Ślicznie, ślicznie, Gwiazdor z pewnością doceni piękno poezji o pracowitych górnikach!
A więc to Wigilia u dziadków na kilka lat przed moimi narodzinami. Mama zakuwa na kolokwia, ciocia jest młodą matką, bracia cioteczni mają jeszcze mleczne zęby i kilka górniczych wierszyków w głowie, Święty Mikołaj ma postać Gwiazdora, a babcia nosi szpilki i zwiewne sukienki, w których wygląda naprawdę ślicznie.
Słucham, jak łyżeczki obijają się o szklanki, jak chłopaki biegają między krzesłami, narażając się na gniewne pomruki ojca i uwagi dziadka. Ktoś pyta o Krysię – gdzie spędza Wigilię? Ktoś prosi o kawałek ciasta.
Ćwierć wieku później siedzę na tapczanie w moim starym pokoju i słucham głosów, które niczym duchy wypływają siwą wstęgą z głośników. Po wujku Andrzeju został tylko głos na taśmie, ciocia Krysia uśmiecha się ze zdjęć, które babcia trzyma za szklaną szybą regału, a głos dziadka jest już bardzo zmęczony. Mama skończyła studia, babcia dawno zrzuciła szpilki, a chłopakom wypadły wszystkie mleczaki.
Ciepłych, rodzinnych świąt Wam życzę.
A przy okazji pokażę Wam brukselkę Marka Bittmana, którą można przyrządzić sobie po świętach, kiedy już nie można patrzeć na smętne resztki makowca, pozostałe pierniki czy zimnego karpia (choć pyszny!).
Poniżej link do przepisu, przetłumaczę go później.
BRUKSELKA MINIMALISTY: Z FIGAMI I BOCZKIEM
pół kilograma brukselki
200 g boczku wędzonego
1 filiżanka suszonych fig, pokrojonych w paseczki
sól i pieprz
2 łyżki octu balsamicznego
Boczek kroję w cienkie plastry I podsmażam do chrupkości na patelni. Boczek odkładam na talerz, na patelni pozostawiam tłuszcz, jaki wytopił się z boczku.
Brukselkę myję, przekrawam na połówki i kroję w dość cienkie paski albo w plastry. Na patelnię, na której smażył się boczek, podsmażam chwilę. Dolewam ? filiżanki wody, posypuję solę i duszę, aż brukselka lekko zmięknie. Trwa to około 5-10 minut (brukselka nie może się rozgotować i stracić koloru). Na koniec zwiększam gaz, by woda wyparowała. Zdejmuję z gazu, dodaję ocet, mieszam całość z boczkiem i figami.
Uwagi:
1. Przepis pochodzi z NY Times, jego autorem jest Mark Bittman. Z podanego przepisu wychodzą ok. 4 porcje brukselki.
2. Słodycz fig, słony i chrupki boczek i wyrazista brukselka to bardzo udane zestawienie. W tym przepisie istotne jest to, by nie zamęczyć brukselki, która powinna zachować jędrność i kolor. Przepis jest idealny dla wielbicieli brukselki i dla tych jeszcze nie do końca do niej przekonanych .
widzę, że też należysz do zwolenników karpia 🙂 ja zawsze go lubiłam, może dlatego,że innych ryb nie było. Pokochałam go zaś jeszcze większą miłością odkąd smażę go na maśle klarowanym. Dziwię się tylko, że reszta rodzeństwa nie podziela tej miłości.
Aniu, z okazji Świąt – serdeczności
Brukselka minimalisty 🙂
W takiej odłonie jeszcze nie jadłam 🙂
Czekam na translate 🙂
Pozdrawiam
az mi sie plakac zachcialo ….wesolych swiat
Aniu…
Pomyślałam o swoich audycjach "Zapraszamy do Trójki". które nagrywaliśmy z bratem na magnetofon-jamnik, uderzając łyżeczką o brzeg szklanki z wodą. O kasetach za 1 $ kupowanych w Pewexie. O słońcu wpadającym przez okno na tapczan, kiedy czytałam książki dla nastolatek marząc o tym, żeby "w końcu dorosnąć…"
Dziękuję. Dziś to było mi bardzo potrzebne.
Wesołych Świąt!
Liska
Przypomniałaś mi o pewnym człowieku, który przesyłał mi swój głos na kasetach… 🙂 Wszystkiego dobrego dla Was:) bliskości, ciepła i uśmiechu:)
Radosnych swiat Aniu!
…ale masz pamiatke,zazdroszcze takich nagran;)
Zateskiłam jak nigdy do swojego "starego pokoju" w którym już nic nie jest tak jak dawniej…mimo wszystko mama mówi, że nadal czuć mój zapach:))…zatęskniłam za swoim dzieciństwem, właśnie teraz dzięki Twoim słowom…na te Święta:))
Dziękuję…
Wspaniałych!!
dziekuje i Tobie oraz Twoim najblizszym rowniez zycze zdrowych i magicznych Swiat :)Magie ich tworzymy sami,wiec taka ja miec bedziemy ….
Pozdrawiam cieplutko Aniu 🙂
Wszystkiego Najlepszego Aniu!
Aniu, u Ciebie jak zwykle nastrojowo i oryginalnie. Lubię tu zaglądać.
Magii Świąt jak muzyki ze starych winylowych płyt…
Aniu! Ja mam taki jeden piękny głos nagrany na kilku kasetach, ale wciąż nie mogę się zebrać na odwagę, żeby go odsłuchać. Nie wiem czemu…. Może to z tęsknoty za tą Osobą…
Pięknie napisałaś!
Magicznych Świąt Aniu:)
Za oknem ciemno,
cichutko puszyste ścielą się płatki.
Niech serca się z sercem podzielą
jak wigilijnym opłatkiem.
Muffingirl
Aniu, 🙂
Ja także mam takie kasety. Nagrywane "audycje" z moim bratem. Zabawa w radio. To niesamowite, Później będąc nastolatką nagrywałam audycje Beaty Pawlikowskiej (póki się nie zepsuły. A sama nie odkryłam Trójki, której wierna jestem do dziś. )
Dzieki za wspomnienia.
I życzę ci wiele Dobra i Miłości.
Pozdrawiam serdecznia
Ania
Aniu, wszystkiego!!
Piękne znalezisko 🙂 Cudownych Swiat 🙂
Aniu, wszystkiego co najmilsze na święta! 🙂
Piękna ta historia Aniu!
Wspaniałych Świąt!
I ja lubię karpia 🙂
A stare trzeszczące kasety mają w sobie magię… Posiadam jedną, nagraną w dzieciństwie. Na niej młode głosy rodziców, moje dziecinne piosenki i ciepły głos babci… – tak jak go pamiętam.
Pięknych Świąt! :*
Ciekawe odkrycie.
Wesołych, ciepłych i pięknych Świąt!
Pięknie napisane, kiedy rodzice się przeprowadzili, tez często przyklejałyśmy się do grundiga, żeby wysłać życzenia dla babci na kasecie… Dzisiaj mamy skype`a …
Wszystkiego dobrego Aniu!
Aniu, moc serdeczności przesyłam na ten świąteczny czas!
Niezwykłe Aniu. Dla mnie tym bardziej, że czytam w wigilijny wieczór…
Lata temu… taki obrazek z moją Mamą, w Siedliszczu…
Dziękuję.
Tak lubię zaglądać przez Twoje okno.
Mam nadzieję, że te święta są dla Ciebie ciepłe i rodzinne
Monika
***
miłości radości i szczęścia
cudownie rodzinnych świąt
ponownego Narodzenia w Was samych
i pomyślności na każdy dzień
Nowego Roku
***
pozdrawiam
13ka
Truskawka, ale Ci się skarb udało odkurzyć! 🙂
Ja karpia nie lubię, ale wczoraj zjedliśmy parowanego mintaja i duszoną brukselkę 🙂
zaczęłam zastanawiac się gdzie jest moja ulubiona kaseta z nagraniami.. mam nadzieję, że jeszcze ją znajdę.
słodkich Świąt Asiu.?
Miło się czyta … Wesołych Świąt Aniu 🙂
Super historia. Tez mam takie kasety i musze odnalezc tylko "urzadzenie" aby je oddtworzyc 🙂 pozdrawiam ciagle swiatecznie Ania
Prawdziwie magiczne odkrycie 🙂 Kasety to takie atrybuty naszego pokolenia 🙂 ps. mnie też wzięło w te święta na sentymenty i postanowiłam reaktywować ,,Ciasteczkolandię" pamietasz może? pozdrawiam ciepło!
Oj cudowny tekst… Lubię czytać wszystkie Twoje wpisy ale niektóre są zupełnie wyjątkowe. Pocieszę się dawnymi Świętami bo te ostatnie jakoś nie wyszły.
Małgosia M-B
też mam kilka takich kaset. i przyznam, że czytając Twoje wspomnienia dość mocno się wzruszyłam … co będę wspominać za kolejne 20 lat?
może ku pamięci warto znów nagrać taką taśmę?
Kurczę, dziekuję Wam za kasetowe opowieści! Bardzo wzruszające. Nie przypuszczałam, że tyle osób je ma…
I za miłe słowa Wam dziękuję. I ściskam w te ostatnie dni 2011.
wzruszające te kasetowe wspomnienia..:)) dziękuję, że się podzieliłaś:)
uściski
J
Ja mam gdzieś kasetę z nagraną burzą, spomiędzy której dochodzą dźwięki któregoś z przebojów Pet Shop Boys – tak bardzo chciałam go nagrać, że trzaski w radiu w ogóle mi nie przeszkadzały…
A gdy w domu odtwarzamy stare kasety VHS, to niemal się wstydzę swojego głosu, beznadziejnej fryzury i tego głupiego fioletowego swetra, mimo że czasy były piękne, bo były to czasu, w których wszyscy jeszcze żyli, wszystkie ciotki i babcie, a czas wydawał się jeziorem, którego nic nie mąci…