***
Tylko niebo dziś wyjątkowo szare.
TARTA Z MALINAMI, BIAŁĄ CZEKOLADĄ I KRUSZONKĄ Z PŁATKAMI OWSIANYMI
ciasto kruche wg mojego przepisu (użyłam do niego cukru kryształu)
na kruszonkę:
- 0,5 szkl. mąki
- 0,5 szkl. płatków owsianych
- 0,5 szkl. cukru kryształu
- 50 g masła
- ok. 1,5 szklanki malin (mogą być mrożone)
- 50 g białej czekolady
Przygotowuję ciasto wg tego przepisu, wylepiam nim formę 22/26 cm, podpiekam ciasto 10 minut w 190 st. C.
Gdy spód się podpieka, zagniatam kruszonkę z podanych składników, czyli mieszam dokładnie składniki i lepię z nich grudki.
Na podpieczony spód wykładam maliny (jeżeli używam mrożonych, nie rozmrażam ich wcześniej). Następnie posypuję je poszatkowaną czekoladą (można jej dać mniej) i posypuję kruszonką. Piekę ok. 30 minut (bez termoobiegu) w 180 stopniach, aż kruszonka lekko się zezłoci.
Najlepiej smakuje na zimno.
Uwagi:
1. Przepis pochodzi z Galerii Potraw. Kilka lat temu był to ogromny hit wakacyjny u nas w domu, piekłam go rodzinie w formie tartaletek bardzo często. Miejsce malin zastępowały jagody, czasem białą czekoladę zastępowałam ciemną (ale biała wygrywa).
2. Tę tartę upiekłam na imieniny do pracy. Najchętniej podałabym ją w formie babeczek, ale nie miałam czasu na wylepianie małych foremek. Przygotowując tartę w dużym formacie, odkrawałam po prostu plastry schłodzonego ciasta i wylepiałam nimi formę. Dzięki temu zabiegowi nie muszę brudzić wałka do ciasta czy stolnicy ani martwić się o to, czy ciasto mi nie pęknie.
3. Tarta jest pyszna. Malinowo-czekoladowe nadzienie z jednej strony otacza kruche ciasto, a z drugiej lekka owsiana kruszonka. Pycha, zarówno na ciepło, jak i na zimno.
4. Uwaga: niektórzy pisali, że tarta w tym wydaniu jest zbyt słodka. Proponuję więc: – zrezygnować z czekolady albo – kruszonkę zastąpić uprażonymi migdałami albo – zmniejszyć ilość kruszonki o 1/3.
* a żeby jeszcze Was dobić dodam, że ma kilka cekinów 🙂 ** z dedykacją dla Truskawkowej Ani *** zdjęcia jakie są, każdy widzi; tak to już bywa, że gdy robię pyszną rzecz, nie mam jej ładnych ujęć…
Nie lubię różu, ale u Ciebie jest wyjątkowo uroczy:) A tarta – hmm, marzenie!
Pozdrawiam ciepło!
Patrz Anulka 🙂
http://table-table.blogspot.com/2009/05/tartaletki-z-rabarbarem-biala-czekolada.html
Hihi nawet kruszonkę zrobiłyśmy podobną 😀
Ale ja bym się chciała z Tobą w kuchni spotkać! Ciekawe czy w tym samym czasie sięgałybyśmy po tą samą puszkę na przykład 🙂
Czekam na relację – nie ma pośpiechu Ania napisz jak będziesz miała czas i wenę :*
Miłego wieczoru!
A ja myślałam, że będzie tarta różana 😀 Ale zawiedziona nie jestem, bo maliny+biała czekolada, a nawet ulubiona owsiana kruszonka, to dla mnie hit lata (kiedyś, kiedy mieliśmy malinową klęskę urodzaju, piekłam ją nawet 2-3 razy w tygodniu ;D) 🙂
PS Dawid powiedział, że jak założę coś różowego to mnie zostawi 😀
A on ma postawiony inny warunek 😀
JUż se idę juuuuuż…
gdyby życie było takie różowe… 🙂
tarta bardzo mi się podoba. Ma w sobie to coś delikatnie "różowego" 🙂
Pozdrawiam!
Piękne zdjęcia Aniu. Piękna tarta, na pewno pyszna.
Pogoda faktycznie okropna:( Mam nadzieję, ze sie poprawi. Ja kocham słońce:)
Pozdrowienia:)
Oj różowego mi trzeba tak!!!
Polka ja mam taką zieloną żarówiastą bluzę, ale tak ją długo nosiłam i On zaakceptował. A różowego się nawet nie czepia. Ale różowy tylko latem! Latem? Czy to aby na pewno jeszcze lato?
Pierwszą bardzo bladoróżową rzecz kupiłam sobie tuż przed trzydziestką. przedtem był to dla mnie kolor cukrowatych tandetnych lal i małych dziewczynek. Okazało się, że to mój kolor! Teraz cóż … mam tych różowych bluzek trochę. Patrząc na to inaczej: wyzbyłam się głupiego uprzedzenia do koloru. Różowe róże są najpiękniejsze, różowe desery najapetyczniejsze, a najśliczniejsze na świecie są różowe talerzyki deserowe, których jeszcze nie udało mi się kupić.
Czy wyszłam na różową tandetną lalę?
Róż… Nie, nie lubię. Jedynie różowe róże do mnie przemawiają. I tarta. Tarta też. Tak samo jak APETYCZNE zdjęcia, Aniu. Naprawdę są ładne!
Pozdrawiam! 🙂
Czysta poezja!
A cekiny też różowe? 😉
Lepsza pyszna potrawa, niż dobre ujęcie 🙂
Jedyny roz jaki toleruje w ubraniach to "zgaszony roz". Inny mnie przeraza i niegdy ale to przenigdy nie zaloze na siebie rozowej bluzki 🙂 Ale chyba nie moge sie tak zarzekac bo kiedys nie lubilam koloru turkusowego a pozniej oakzalo sie, ze ten kolor idealnie do mnie pasuje a w mojej szafie co druga bluzka tego lata okazala sie byc w tym wlasnie kolorze 🙂
Tarta wyglada kuszaco. Polaczenie malin i bialej czekolady jest przepyszne. Musze koniecznie wyprobowac.
P.S. Twoje gazpacho wciaz czeka w kolejce do zrobienia. Pogoda sie zmienila, ochlodzilo sie i wciaz pada wiec jakos nie mamy ochoty na chlodnik…
JA różowy bardzo lubię i jasny róż noszę latem bardzo często:) NIe wyobrażam sobie lata bez różowych ciuchów;)!
A tartę z malinami i białą czekoladą upiekę, bo bardzo mi się podoba!
Różowego nie lubiłam dopóki nie zostałam mamą dziewczynki 🙂 Chociaż sama jeszcze nie noszę. A tarta cudna, połączenie idealne.
Wspaniałe połączenie smaków. Ta tarta bardzo by mi smakowała! 🙂 Różowy lubię w wersji..podbarwionej lawendą.
W modzie szary i rożowy jest bardzo ładnym połączeniem. Kto wie… może szarość nieba ma idealnie współgrać z Twoją tartą. Może na tle szarości dopiero można docenić jej różane i różowe dodatki.
Pozdrawiam
Ania
Jestem za różowym i tą tartą! Wygląda na nieskomplikowaną i sympatyczną, więc na pewno zrobię.
Aniu,
znam to uczucie doskonale. Czesto cos co jest wyjatkowo pyszne i chce sie to podkreslic na zdjeciach, by kusily, nie wychodzi nam na zdjeciach, a juz na pewno nie tak jak to sobie wyobrazalismy. Ale warto sie postarac i w koncu nie mamy na co narzekac. Tarta cudna, pozdrawiam Cie serdecznie, anna
PS. Mnie tez rozowo latem to chyba cos w powietrzu nas tak kreci…
Pysznie. Upiekę.
Kiedyś zarzekałam się, że nigdy nic różowego nie założę. No i mam najpiękniejsze na świecie szpilki w kolorze fuksji. Miałam je raz w życiu na nogach ? na ślubie przyjaciela 😉 A ostatnio dostałam, w prezencie, bardzo elegancki top w tym samym kolorze. Natomiast nigdy nie będę miała nic w kolorze cukierkowego różu. Tego jestem pewna na 100% 😉
Ta tarta też u nas przeżywała chwile chwały, ostatnio jednak o niej zapomniałam. Może czas na powtórkę? 😉
Wszystkiego najlepszego Aniu :*
podobają mi się te delikatne róże
Aniu, czy ja już kiedyś nie pisałam, że w moich wyobrażeniach jesteś właśnie różowa? 🙂 Pięknie, delikatnie różowa… 🙂
I o rety…, nie pomyślałam, że Ty właśnie ta Anna jesteś! Spóźnione życzenia i buziaki ślę! :*
I do jutra! 🙂
Aniu, tak dawno sie nie wypowiadalem u Ciebie, ze nie wiem skad zaczac…Pieknie i pysznie..jak zwykle:D
A koncepcja Vintage Cooking to bomba!! mialem to napisac dawno, dawno temu, ale czas szybszy jest ode mnie niestety hehe.
Pozdrawiam goraco:)
A ja dzisiaj też miałam zrobić kruszonkę, chociaż w znacznie mniej wypasionej wersji, ale stanęło w końcu na gofrach. Połączenie malin i białej czekolady brzmi intrygująco, jestem ciekawa, jak to smakuje.
chętnie zjadłabym kawałek 🙂 pozdrawiam!
Maliny + biała czekolada – to brzmi pysznie ! I jeszcze kruszonka , mniam !
Życzę Ci Aniu wszystkiego najlepszego z okazji imienin ! 🙂
O, już drugą ziulową, tj. różową, tartę widzę dzisiaj. I słusznie!
Pachnie wystarczająco różowo na tak paskudne szare niebo :] Pozdrawiam! :]
Ja tam lubię różowy i nie wstydzę się tego, chociaż przy moich (naturalnych, ale jednak) blond włosach muszę ostrożnie dobierac odcienie. 🙂 Dzięki za przepis!
Choć za różowym nie przepadam;-) tarta mnie urzekła i na pewno wypróbuję.
Pozdrawiam ciepło.
Pola, a ja sądzę, że Tobie w różu byłoby do twarzy 🙂
Bobe Majse, no ba! ;)Cekiny o dwa tony mocniejsze. W zasadzie to z cekinów jest jakiś napis 🙂
Majko, czekam na ewent. relację z tego, jak smakowało gazpacho i tarta! 🙂
Kasiac, witaj znów 🙂
Krokodyl, dawaj! 🙂
Anoushko, różowe szpilki brzmią cudnie…:)
mAłgoś, dzięki :)))
Doroto, czekam na relację smakową 🙂
A wszystkiem dziękuję za życzenia i ślę pozdrowienia!
Czasami potrzeba nam jakiejs odmiany, szczegolnie dla tego szarego nieba. Taka tarta z nawiazka chyba rekompensuje pogodowy niedosyt. Barrrdzo zaluje, ze nie moge zobaczyc jej wnetrza; choc moze to i lepiej 😉
Pozdrawiam!
Dziękuję za przepis! upiekłam wczoraj z okazji moich 25-tych urodzin 🙂 jest pyszna!
Wiesz Ania, ze po lekturze poczatku wpisu bylam pewna, ze tarta bedzie z roza ;-)) Och maliny i czekolada, mniam!
Lubie roz, ale tylko w kuchni, na sobie jakoas go nie widze, ale na innych uwielbiam.
Usciski :*
PS. Zapomnialam dodac do poprzedniego komentarza, ze paluszki na kratce drewnianej zachwycaja!
Wszak róż ładnie się łączy z szarym:)
Bossanova, strasznie się cieszę, że upiekłaś tę tartę i że Ci smakowała! :)))
Basiu, dziękuję za paluszkowy komentarz – lubię tę kratkę:)
POzdrowienia ciepłe!
W sumie sie nie dziwie, ze ja lubisz aniu, jest sliczna!
Usciski 🙂
Dominika BRILL, W-wa
Ewa VENTER, Wrocław
Ditta GERD, Poznań
itd. zapewne…
Co za pech, ze mam podlinkowane 3 strony na ktorych ktos (jedna i ta sama osoba o trzech imionach) reklamuje (tracac tym samym sobotnie popoludnie) jakas instytucje, ktora cos tam promuje… generalnie najlepiej nie jesc, my o tym wiemy, ale co zrobic gdy przygotowywanie jedzienia nas bawi? 🙂
Czy my blogerzy jestesmy tak ograniczeni by czytac i zyc wg. tego spamu? Nie sadze 😀
Ania, wybacz, ze sie u Ciebie wyrzywam, ale komentarze sa od pisana "dobry przepis", a nie belkotu z powyrzszego komenta…
Truskawki w czekoladzie, połączenie idealne dla mnie, bo kwadransowy grubas ze mnie, co czekoladzie nigdy nie mówi nie, a truskawki, hmmm… to najulubieńsza moja owocowa przyjemność, no i róż, szczególnie pudrowy – kocham, a teraz czas najwyższy zrobić Twoją tartę, umiejętności brak, ale mam fajowskie naczynie różowe do zrobienia tarty, więc chyba się dziś zabiorę;) i jeśli pozwolisz wykorzystam przepis i wspomnę na blogu? czy mogę?
pozdrowienia z deszczowego Gdańska
Agnieszka
właśnie w piekarniku się piecze, na jutrzejszą ANNE 🙂 mam nadzieje że wyjdzie pyszne, tak jak wygląda 🙂
I jak? 🙂
Tą tartę upiekłam już dwa razy i wpisałam do zeszytu z najlepszymi przepisami. Jest doskonała! Uwielbiam maliny i białą czekoladę, a tu te smaki idealnie się łączą. Dzięki za przepis 😉
Upiekłam, korzystając z sezonu malinowego. Niestety – mi nie zasmakowała: dla mnie dużo za słodka, mimo że ograniczyłam nieco ilość czekolady. Jeżeli jeszcze kiedyś zmierzę się z tą tartą, na pewno zredukuję ilość czekolady i cukru w kruszonce.
Pozostaję za to niewzruszoną wielbicielką innych przepisów – np. na ciasto z cukinią czy buraki Bitmana (polecam!).
pozdrawiam
Ania
Fakt, jest słodka, to też za sprawą białej czeko. Mneij słodka wersja to ta z płatkami migdałowymi zamiast kruszonki 🙂
Pozdrowienia ślę!
dziś niebo równie szare, więc chętnie spróbuję 😉
Szkoda, ze nie przeczytałam wszystkich komentarzy przed pieczeniem. Zrobiłabym z migdałami na gorze. Dla mnie też okazała się niestety dużo za słodka. Może moje pół szklanki cukru było cięższe.
Bardzo lubię tu zaglądać. Uwielbiam Twoje rekomendacje, ufam im. Dziękuję za wszystkie przepisy, które mogłam przetestować. Pozdrawiam serdecznie, Anka
Dziękuję za miłe słowa, Anka. Pod wpływem komentarza dopisałam uwagę nr 4, o słodkości 🙂 Chociaż ja nie rezygnowałabym z kruszonki, bo ona buduje tę tartę, prędzej zmneijszyłabym jej ilość i dała tylko odrobinę czekolady. Pozdrrowienia!
Aniu, bardzo dziekuję za odpowiedź! Bardzo mi miło, że zachciałaś się odnieść. :)A masz może pomysł na to zmo mogę zrobić teraz? Może podawać ją z jakimś sosem owocowym? Z czerwonej porzeczki?
Naprawdę uwielbiam Ciebie czytać. Twoje przepisy, recenzje (pod ich wpływem kupiłam Rachel Khoo i bardzo rozważam Ottolenghiego – chyba zgodnie z Twoją sugestią zacznę od Plenty) i cykl 'A w … lubię 'są świetne. Dziekuję!
Mi sos do kruchego ciasta jakoś nie pasuje, ale to pewnie kwestia gustu – mi jakoś struktury sie za bardzo gryzą. A może posypać porzeczkami/jeżynami (czymś kwaśnym)?
"Plenty" zawsze i wszędzie! Dalsze książki YO też 🙂
Pozrowienia!
Zrobiłam. Trochę się przypaliło ale było różowo i bez dymu 🙂 Baaardzo dobre i na pewno jeszcze wróci.
Bardzo się cieszę 🙂