Zanim przejdę do notki, chcę Wam – anonimowym i tym nieanonimowym czytelnikom – podziękować za wszystkie głosy i miłe słowa! Jesteście super…:)
***
Obudziłam się dziś z uśmiechem na twarzy ? mój sen trwał aż do samego końca. Wyślizgnęłam się z niego tuż przed podniesieniem powiek.
A we śnie znalazłam się w miejscu, które już nie istnieje, z osobą, której już nie ma: w pękającym od zieleni ogrodzie mojej babci Marysi. Na jednym z drzew owocowych zauważyłam jędrne, pomarańczowe owoce; zerwałam jeden z nich. Było to coś między mirabelką a brzoskwinią, miało kwasek i barwę tej pierwszej, a słodkość, zapach i jędrność tej drugiej. Zjadłam kilka owoców, sok ściekał po moich dłoniach. Zlizałam go i ruszyłam dalej, wgłąb tej niesamowitej zieloności. Obudziłam się i zapisałam sen w moim senniku*.
Takich owocowych snów miewam więcej, np. pewnego razu śniło mi się, że moja maszyna do pisania jest wyrzeźbiona z obranej ze skórki gruszki. Klawisze maszyny były miękkie i lepkie od soku, a ogonek owocu służył do przewijania linijek. Gdy próbowałam napisać kilka słów, słodki sok oblepiał mi palce.**
A wczoraj śniło mi się, że poszłam do swego ogródka. Wróciłam z pękiem rzodkiewek, skierowałam swe kroki do kuchni, wyciągnęłam malakser i zrobiłam rzodkiewkowe pesto. Zaraz, zaraz? To nie był sen! PESTO Z LIŚCI RZODKIEWKI
Składniki:
trzy pęczki młodych liści rzodkiewki garść pistacji bez skorupek garść ziaren słonecznika garść startego sera Parmigiano Reggiano spory ząbek czosnku oliwa sól
Liście rzodkiewki dokładnie myję i osuszam. Pozbawiam je twardych części. Słonecznik podprażam na suchej patelni.
Liście, pistacje, słonecznik, parmezan i czosnek umieszczam w malakserze. Miksuję do uzyskania gładkiej papki, po czym dodaję oliwę (jej ilości zależą od tego, jak gęste pesto chcę uzyskać). Pesto przekładam do słoiczka.
Uwagi:
1. Pomysł na wykonanie pesto z liści rzodkiewki znalazłam na stronie Klotyldy. Oczywiście wiele w nim zmieniłam, ale na tym polega chyba piękno gotowania? 😉
2. Oczywiście piniole są tu jak najbardziej wskazane. Ja używam słonecznika z braku nasion pinii, a pistacje to taki powiew szaleństwa 😉
3. To pesto jest świetne. Nie ma co prawda tak mocnego aromatu, jak pesto genovese, bo liście rzodkiewki nie pachną tak, jak bazylia, ale to w niczym nie przeszkadza. Poza tym właściwie nie różni się w smaku od prrrrrawdziwego pesto: jest głębokie, mocno orzechowe, jednym słowem ? pyszne. Gdyby nie fakt, że to kaloryczna rzecz, mogłabym wyjadać je łyżkami prosto ze słoiczka!***
4. Polecam je z makaronem spaghetti w towarzystwie rukoli i pomidorków cherry albo np. w tej pysznej i szybkiej przekąsce:
TARTINKI Z KREMOWYM SERKIEM I PESTO Z LIŚCI RZODKIEWKI:
Składniki:
pół bagietki lub niesłodki rogal kremowy serek typu Philadelphia rzeczone pesto
Bagietkę/rogala kroję poprzek, tak, by uzyskać małe, okrągłe kromeczki. Przyrumieniam je patelni (chyba że jest bardzo świeże – wtedy tego nie robię), po czym nakładam na każdą kromeczkę warstwę serka, a na wierzch pół łyżeczki pesto.
* prowadzę go od 2002 r., to tu lądują moje najciekawsze, najważniejsze sny; spośród kilkudziesieciu tytułów znajdują się takie perełki, jak ? Zakonnice wampiry” czy „Aborygen Papanasabotuku”
** ten sen także znajduje się w senniku. Strona 8, nr 10
*** podobnie, jak wyjadam masło orzechowe i Nutellę?
swietny pomysl z tym pesto!!!! i miewasz piekne sny :))
Podoba mi się to zapisywanie snów 🙂
A pesto jest świetne, naprawdę extra pomysł !:))
bardzo fajne to pesto, w życiu bym nie pomyślała, że można je zrobić z lisci rzodkiewki 🙂
a sennik to bardzo dobry pomysł, z tym ze ja bałabym się prowadzic takie cuś- jeszcze ktos by przeczytał moje "sny" ;p
Genialne to pesto! Wyprobuje na pewno.
Pozdrawiam i zycze owocnych snow:)
Co tak kalorie! Liczy się smak (i ten piękny kolor)!
Sny Aniu masz bajeczne!:)
A pesto wygląda fantastycznie…
Pozdrawiam!
Aniu ,wiesz makrobiotycy bardzo by ciebie pochwalili za to pesto -bo wykorzystujesz wszystkie części składowe warzyw 😀 – ale ja pochwale przede wszystkim to pesto bo wygląda jak ze snu ,pięknego snu ,zielone ,pełne obietnicy , że jest pyszne ,zdrowe….
Masz piekne sny Aniu!
Kolor pesto jest niesssamowity! Tez juz kiedys robilam, ale bardziej 'klasyczne', nie z pistacjami; Twoja wersja bardzo do mnie przemawia i chetnie wyprobuje gdy juz wroce do kucharzenia 😉
I dziekuje Ci za kciuki i mile slowa 🙂
Pozdrawiam!
Śmiesznie bo zastanawiałem się przedwczoraj nad wykorzystaniem liści rzodkwi pałaszując małe czerwone ostre kulki. Pesto nie wymyśliłem ale konstruuję w głowie przepis na zupę rzodkiewkową.
Podoba mi się wpis. Czytałem jakiś czas temu artykuł z 2002 (chyba) roku Szczygła (w ramach najlepszych tekstów, które ukazały się w Dużym Formacie) o kobiecie, która celebrowała codzienność. Do przesady… zresztą… szukam… JEST! http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,97469,6453916,Reality.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=877538
Tekst z 2001 roku z Wysokich Obcasów. Na długi weekend. Kult codzienności albo nawet okultyzm.
Skojarzył mi się z Twoim pamiętnikiem. Bardzo mi się podoba pamiętnik i kult.
ps. karty jakiej książki będziesz przerzucać w weekendowym nastroju?
Aniu pesto pierwsza klasa 🙂 ja też robię podobne 🙂 lubię także wyjadać ze słoika (lepiej smakuje 😉 nutellę to tylko w taki sposób konsumuję 🙂 najlepsza jest zwłaszcza jak robi się to cichaczem ;))
pozdrawiam 🙂
i bardzo lubię budzić się z miłym snem na powiekach aż dzień staje się pogodniejszy
to pesto to rewelacyjny pomysl.Do tego wyglada oblednie, ta zielen jest cudna.
Fajne miewasz sny, a pomysl z ich zapisywaniem bardzo dobry. Ja wiekszosc swoich szalonych snow zapominam zaraz jak sie obudze. Gdy jeszcze studiowalam to czesciej je zapamietywalam i opowiadalam przyjaciolce, ktora zawsze stukala sie w glowe. Twierdzila, ze tylko ja moge miec tak szalone sny. No, ale czasy sie zmienily, a mnie dopadla skleroza.
pozdrawiam
Miałam kiedyś sen, że idę w stronę światła… Szarym tunelem oczywiście. Znaczy nie był to tunel, takie szare nic, po którym dało się jednak iść. Jedyny sen, który pamiętam tak dokładnie. Chyba też zacznę zapisywać.
A co do pesto, to jest świetne :). Widziałam już takie rzodkiewkowe. Fajny pomysł :).
Gosiu, mi tez ten pomysł przypadł do gustu 🙂 Pesto smakuje naprawdę fajnie!
Majano, ja zapisuję sny, by ich nie zapomnieć, bo niektóre sa tak fajne, że miło czasem do nich wrócić 🙂
Ago, też byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam to pesto u Clotilde ? dwa razy czytałam notkę, czy aby na pewno dobrze zrozumiałam 🙂 To ja nie pytam, jakie masz sny, skoro wymagają cenzury 😉 Ja takich nie zapisuję, coby w przyszłości nie wpadły w niepowołane ręce 😉
Kostni, wypróbuj koniecznie, tylko pamiętaj, żeby liście były dosyć młode, świeże. Stare mają już kłujące włoski i są lekko łykowate-nie polecam.
Agato, a wiesz, że nawet nie zwróciłam uwagi na to, że kolor pesto taki jest ładny? 🙂
Patrycjo, dziękuję za miłe słowa?:) Pesto jest fantastyczne!
Margot, pesto rzeczywiście trochę jak ze snu, ale ja miałam wrażenie, ze z bardziej surrealistycznego ? ta barwa, ten skład 🙂 Już się z nim oswoiłam?
Beo, mam nadzieję, że szybko wrócisz do kucharzenia! Brakuje mi Twoich notek 🙂 Wiesz, tych pistacji mocno nie czuć, więc Twoje pesto pewnie nie różniło się mocno w smaku od mojego 🙂
Michale, o lekture na weekend nawet nie pytaj? Czeka na mnie sterta apetycznych, pięknych i rumianych książek (np. ?Pchli pałac?), ale będę mogła zajrzeć do nich dopiero we wrześniu? Moja aktualna lektura to ta w prawym górnym rogu strony. A potem Kodeks Karny, Postępowania Administracyjnego itepe.
A wiesz, że dałoby się zrobić zupę z liści rzodkiewki, bo one w smaku przypominają trochę szczaw.
Fajny ten artykul, przeczytałam go sobie. Dziękuję za linka!
Aniu, ja też tylko w ten sposób jem Nutellę! 🙂 Własciwie tylko tak mi smakuje…:)
Karolko, ja na szczęście pamiętam moje sny. Nie ma nic gorszego niż obudzić się rano z przeświadczeniem, że miało się fajny sen i go nie pamiętać?
Olu, a ja myslalam, ze to moje pesto to bedzie wielkie odkrycie, tymczasem niemal wszyscy je już kiedys widzieli 😉
Zapisuj sny, warto!
Pozdrawiam Was 🙂
A ja zawsze wyrzucałam liście rzodkiewki! Dzis też kupiłam, ale nie zdążyłam wyrzucić i już tego nie zrobię! Piękny kolor a zapewne i smak…
Interesujacy przepis 🙂 A sny masz bajkowe 😉
Mnie jeden sen śnił sie trzy razy. W kilkumiesięcznych odstępach czasu. Śniło mi się, że trzy pieski stoją na tylnych łapkach i pukają do moich drzwi. Najdziwniejsze było to, że we śnie widziałam jak pukają, ja jestem w środu, a jednak widziałam jak pukają. Takie rzeczy to tylko w snach się zdarzają 🙂
Pesto piękny ma kolor z tymi ciemnymi drobinkami. Też myślałam o pesto z liści rzodkiewki, w sobotę:)
Aniu jestem pod duuużym wrażeniem. 🙂 Chyba jeszcze nigdy w życiu nie śmignęła mi myśl / pytanie o to czy liście rzodkiewki są jadalne… Teraz już wiem, że są… 🙂
Cudne zdjęcia. 🙂
Nie wpadłabym nigdy na pomysł wykorzystania liści z rzodkiewek, kolor śliczny, ciekawa jestem jak smakuje…pozdrawiam:)
Miałam w życiu jeden, najważniejszy sen. Jest w mojej głowie, w bezpiecznym miejscu. Ciągle myślę, że innych snów już mieć nie muszę.
Pesto. Bardzo, bardzo ciekawe.
P.S. Jak ja mogłam w ogóle przeoczyć głosowanie! Poprawiłam się już, absolutnie.
Hah! No to zadziwiłaś mnie tym swoim "sennikiem" ,Ja prowadzę zeszyt smsów,czyli,że spikuję te ważniejsze 🙂
Pozdr.
Ps: A pomysł na rzodkiewkowe pesto świetny!!!!!!
Aniu droga – sliczny wpis! Zachwycaja mnie ostatnie zdjecia na drewnianych deskach (laweczka?), kolor pesto, malenkie kromeczki i opowiesc o snach oczywiscie. Piszesz pamietnnik senny – to niesamowite, a czy snia Ci sie miejsca ktore wiesz ze nie istnieja/istnialy w rzeczywistosci a sa tylko w snach? Sciskam mocno 🙂
PS. Pisalas "do uslug" i az sie boje, ze moge taka prosbe miec… 🙂
Ale masz dobrze, świeże warzywka i pyszne pesto. :)))
Pozdrawiam serdecznie!
nie pomyslalam nawet, zeby z tego pesto kombinowac:) u mnie tez chwilowo pesto sie szykuje, ale z czegos innego…
pozdrawiam serdecznie
A co zrobić jeśli jedynymi orzechami jakie mogę jeść są orzechy włoskie i laskowe (drugie raczej w niewielkich ilościach), zamienić pistacje na włoskie czy w ogóle zrezygnować i np. dać więcej słonecznika?
Grazyno, ja też zawsze wyrzucałam rzodkiewkowe lisćie. A smak jest naprawdę fajny 🙂
Aklat, przepis interesujący i łatwy do przyrządzenia 😉
Kasiu, fajny sen. Tez miewam serie snów, które dotycza tego samego, wygladają identycznie jak poprzednie i ukazują mi się co jakiś czas.
Małgosiu, dla mnie to tez było zaskoczenie 🙂 A teraz to już codzienność, ot, jak szybko człowiek się do nowości przyzwyczaja!
Eweno,zrób, a zobaczysz, jaki to smak 😉 W zasadzie to nic zaskakującego, smakuje znajomo 🙂
Lisiczko, dziękuję!
Olciu, też kiedyś spisywałam smsy… Już mi się odechciało. a moze po prostu dostaję mniej tych istotnych…?
Basiu, te drewniane deseczki pochodzą z mostka i ławeczki, ze tak zarymuję 😉 O miejscach, które istnieją tylko w snach muszę kiedyś napisać, bo to niesamowita sprawa… Miewam takie sny, jak najbardziej. Ale u mnei to o tyle ciekawe, ze we śnie pojawia mi się jakby dobudówka miejsca, które istnieje. I najlepsze jest to, ze- np. jadąc rowerem- jestem w stanie wskazać miejsca, w których w moich snach znajdują się jeszcze inne rzeczy. Mam w okolicy wyśnione osiedle, jest tu niedaleko wyśniona osada zebraków i dziwna ulica. Taki inny wymiar…
O usługach napisałam u Ciebie, więc nie bedę się powstarzać, Jagodowa Panienko 🙂
Notme, warzywek już w zasadzie nie ma, buuuu… Przynajmniej rzodkiewek. Pesto też zjadłam… Pozostają zjdęcia 🙂
Aniu, z niecierpliwością czeka na Twoje tajemnicze pesto 🙂
Anonimowy :), nie polecam dodatku orzechów włoskich, bo one dodają goryczy, a wg mnie pesto wymaga łagodnej orzechowej nutki. Laskowe tez mi nie pasują, dlatego dałabym sam słonecznik. Dobrze go wcześniej uprazyc na suchej patelni, wtedy nabiera intensywniejszego smaku 🙂
Pozdrawiam Was!
Fantastyczny pomysl! Ja czesto robie pesto z bazyli, miety lub pietruszki ale o natce rzodkiewki jescze nie slyszlam. Musze koniecznie zrobic – dziekuje za pomysl 🙂
Pozdrawiam
Jak ja bym chciała mieć takie piękne "owocowe" sny…tymczasem ostatnio cierpię na bezsenność ;-(
Pomysł z wykorzystaniem liści rzodkiewek do pesto- rewelacyjny!!!
Pozdrawiam!!!
Aniu, książkę Klotyldy możesz kupić przez internet w Empiku – widziałam na GP, że chciałabyś ją mieć.
Pierwszy raz się u Ciebie wpisuję, chociaż czytam, oglądam i zachwycam się od początku. Pozdrawiam!
Hmm.. myślę,że to kwestia systematyczności i silnej woli:)
Aniu, z wielkim zaciekawieniem przeczytalam o Twoich sennych dobudowkach i z niecierpliowscia bede czekac na wpis o nich!
Ja z kolei mam czasem sen o pewnej ulicy i kiedy juz sie obudze, to wiem, ze to ta nieistniejaca uliczka wysnila sie po raz kolejny… No i wlasnie, wiem gdzie ona dokladnie jest, ale uklad ulic w tym miejscu jest taki tylko w snach… Czy te Twoje dobudowki to cos podobnego? Pozdrowienia 🙂
jesteś obłędna! 🙂 pozytywnie! 🙂 sama próbowałam sennikować, ale tyle tych snów było, a tak mało czasu po obudzeniu się, że zaprzestałam, ale może… kto wie, gdy już nie trzeba będzie się zrywać o jakiejś niemiłosiernej porze do pracy… a propos… pierwsze skojarzenie: we śnie byłaś królewną śnieżką 🙂
Swietny pomysl!
Jako ze nie lubie wyrzucac lisci rzodkiewki, zazwyczaj robie z nich zupe: gotuje ziemniaki z pokrojona lodyzka selera naciowego, pod koniec wrzucam czosnek, a nastepnie miksuje z liscmi rzodkiewki. Smak bajeczny! Albo mieszam listki ze szpinakiem i przygotowuje to, co ze szpinaku zrobic mozna 🙂
Ale na pesto nie wpadlam.
Dziekuje za inspiracje!
Moja Droga Truskawkowa! – ależ Ty to masz pomysły! Ten sennik to coś fajnego i te tytuły! 🙂 Mam wrażenie jakby mi Smakosz o pomysłach Misia opowiadał 😉
Joanno, polecam, polecam to pesto 🙂 Ja z kolei pietruszowe rzadko robię. Trochę dla mnie za gorzkie…
Karolciu, współczuję bezsenności… Moze jesz za mało truskawek, by miec owocowe sny…? 😉
Catalino, BARDZO Ci dziękuję! To strasznie miłe, że zareagowałaś na me żale i podesłałaś linka. Wiesz, że ja w życiu o Empiku bym nie pomyślała? Dzięki Tobie Klotylda bedzie moja! 😉
Olciu, z silną wolą jest u mnie najgorzej, zdecydowanie.
Basiu, zgadza się! To jest tak, ze potrafię wskazać miejsce ze snu, ale tak naprawdę w rzeczywistości w tym miejscu znajduje się coś innego. Niesamowita sprawa 🙂
Aha, mailik w skrzynce czeka!
Ally 🙂 namawiam Cię do powrotu do spisywania snów, jeśli tylko starczy czasu. Mi żal uronić choćby jeden, te najlepsze muszą być w senniku i już 🙂
Anonimowy :), bardzo dziękuję za przepis na zupę z liści rzodkiewki, szukałam jakiegoś fajnego. Niestety z własnej już nie zdążę zrobić…
Oczko, w tym zeszycie jest jeszcze sporo fajnych tytułów ;)))
A ja się już tyle razy zastanawiałam, czy nie można by czegoś zrobić z liśćmi rzodkiewki, z którymi robię zazwyczaj nic (poza wyrzutem do kosza)…
Aniu, ja takiego pesto nie widziałam, nawet nie wpadłabym na taki pomysł 😀 Zdjęcia prześliczne :))
Aniu, pozwolilam sobie dodac linka do tego wpisu – http://www.beawkuchni.com/2013/05/pasta-z-lisci-rzodkiewki-weganskie-pseudo-pesto.html
Pozdrawiam serdezcnie!