Jak co roku, z końcem października nie mogłam zmyć z rąk żółtych plam po orzechach. Jak co roku, wynosiliśmy z ogrodu kosze orzechów włoskich. I – jak co roku – zastanawiamy się, jak wykorzystać te obfite plony.
Część orzechów wzmocni smak świątecznych pierniczków, to pewne.
Część zjem na śniadanie: zatopione w mleku, w towarzystwie banana.
A część orzechów włoskich – wraz z płatkami owsianymi, żytnimi, kokosem, orzechami laskowymi i innymi dobrami – trafiła do batoników muesli. Z zewnątrz chrupkie i twarde, w środku odrobinę ciągnące, delikatniejsze. Słodkie i pełne niespodzianek: tu orzech, tam ziarnko sezamu, tu kwaśna żurawina…
Przepis pochodzi z książki, o której pisałam w poprzedni poście 🙂 Traktowałam go jednak bardziej jako pewien szkic, aniżeli dokładna instrukcję, ponieważ sporo w nim zmieniłam.
– puszka skondensowanego mleka (słodzonego, choć tego nie wyszczególniono w przepisie)
– 250 g płatków owsianych (pomieszałam je z żytnimi)
– 75 g wiórków kokosowych
– 100 g suszonej żurawiny
– 125 g mieszanki ziaren słonecznika, pestek dyni, sezamu (pestki dyni zastąpiłam orzechami laskowymi, dodałam tez prażone siemię lniane)
– 125 g niesolonych orzeszków ziemnych (dałam orzechy laskowe)
Na dużej patelni podgrzewam mleko.
Mieszam z pozostałymi składnikami, wylewam na blachę. Piekę w 130 stopniach, przez godzinę.
Odstawiam do wystygnięcia, na kwadrans.
Voila! Zdrowa pychota gotowa.
Faktycznie, samo zdrowie na talerzu. 🙂 Chętnie jadam takie „słodycze”, bo łatwiej mi usprawiedliwić się przed sobą, gdy pochłaniam kolejny i kolejny kawałeczek… 😉 Aniu, zazdroszczę tych drzew orzechowych…
Ale pyszności ! I jakie zdrowe! Ja także uwielbiam takie słodkości:) Pyszniutko i pięknie wyglądają.:)
Pozdrawiam.
Aniu potrafisz stworzyc niepowtarzalny klimat na Twoich zdjeciach. A batoniki sa swietne w sam raz na drugie sniadanie czy zdrowa przekaske. ( choc przyznam ze przeraza mnie troche taka ilosc slodzonego mleka 😉 )
piękne i zdrowe -czego żądać więcej
Tak, klimat na zdjęciach jest niezwykły! A batoniki smakowite 🙂
muszę zrobić takie pyszne batoniki. Dobry pomysł na zdrowe, energetyczne śniadanie. Piękne zdjęcia! Pozdrawiam serdecznie i po sąsiedzku z Gdyni!
Aniu, ja w swoim roztrzepaniu dopiero dzisiaj się zorientowałam, że znowu zaczęłaś pisać. Bardzo się z tego cieszę. Batoniki muszą być pyszne, a zdjęcia szalenie przemawiają do wyobraźni. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Aniu, batoniki wspaniałe, tak samo jak zdjęcia 🙂 To właściwie idealne i do tego smaczne drugie śniadanie do pracy/szkoły 🙂
Dziękuję Wam za miłe słowa 🙂
Jeszcz tylko nawiażę do Twojego posta, Elu. Mnie mleko skondensowane tez lekko zmroziło, ale postanowiałm, że za pierwszym razem nie bedę kombinowac i zrobię tak, jak wskazano w przepisie. Jednak teraz już wiem, że mleka spokojie można dać mniej. I ja tak następnym razem zrobię.
POzdrawiam Was i lecę nadrobic zaległosci blogowe, bo nie miałam internetu przez kilka dni.