1. obserwować, jak moje zioła
powoli sobie rosną. Jeśli uda mi się ich nie dobić (a musicie wiedzieć, że
pisze to osoba, której udało się niegdyś zasuszyć kaktusa), niebawem będziemy
się cieszyć kilkoma kubkami różnych ziół!
2. Rachel Khoo. To moja nowa
kulinarna miłość, obejrzałam na Youtube wszystkie odcinku jej programu. Klucz
do sukcesu jest prosty: ciekawa dziewczyna o czerwonych ustach, w kolorowych
sukienkach + malutka paryska kuchnia z obszczerbionymi miseczkami i
zdekompletowanymi filiżankami + fajne, proste przepisy.
Do tego wizyty w
cukierniach, zioła na balkonie, spacery po paryskich straganach, jazda na rowerze
i uśmiechnięci przyjaciele, popijający wino w ciasnej kawalerce. Rachel budzi
sympatię (choć pewnie znajdą się i tacy, których będzie irytować), jest
naturalna i ciekawie zachęcająco opowiada o swoich potrawach. Mam na oku kilka przepisów, w tym keks z
pistacjami i kozim serem, oeufs en cocotte, ale podawane w filiżankach czy
pieczone warzywa z musem z koziego sera.
3. Bazę archiwalnych felietonów
Nigelli Lawson w NY Times – smakowita lektura.
4. Kanapkę z rostbefem, roszponką
i majonezem, którą jadłam w weekend w Charlotte, gorącym miejscu na mapie kulinarnej Warszawy. I croissanta z czekoladą z
tegoż samego miejsca. Nie wnikam, czy Charlotte to lans czy nie, mi się tam
bardzo podobało ? lubię miejsca, w których pachnie maślanymi croissantami i kawą,
wielkie drewniane stoły i obszczerbione krzesła.
5. Zapach czekolady w domu.
Chocopots Nigelli Lawson piekę po raz drugi w ciągu miesiąca, są równie niekłopotliwe, co moje zioła w kubkach.
CZEKOKUBKI – CHOCOPOTS
110 g masła
110 g gorzkiej czekolady
2 jajka
3/4 kubka cukru
3 łyżki mąki
4 ramekiny smaruję tłuszczem. W miseczce mieszam masło i czekoladę, rozpuszczam je w mikrofali (bądź w kąpieli wodnej, bądź w rondelku, podgrzewając je na małym gazie).
W drugiej misce miksuję chwilę jajka (mają być rozbeltane), dodaję cukier i mąkę, mieszam całość. Dodaję lekko ostudzona masę czekoladową, mieszam delikatnie i rozlewam do ramekinów. Piekę w 200 st. C. przez 20 minut, nie dłużej. Chocopotsy podaję gorące, w foremkach.
Uwagi:
1. Przepis autorstwa Nigelli Lawson, nie pamietam, z jakiej książki – korzystałam z wersji na youtube.
2. Moje czekokubki zrobiłam z połowy porcji – akurat dla dwóch osób. Aby niepotrzebnie nie nagrzewać piekarnika, można czekokubki upiec w prodiżu (jestem fanką tego sprzętu – to on pomógł mi przetrwać życie bez piekarnika).
3. Chocopotsy mają chrupiącą skorupkę i wilgotny środek i są kwintesencją czekoladowego pocieszenia w zimny, kwietniowy wieczór. Można też poeksperymentować i wrzucić do środka np. wiśnie ze słoiczka, kawałek białej czekolady albo krówkę – wszystkie chwyty dozwolone.
Widziałam takie zestawy do uprawy ziół w IKEA 🙂
takie same? tylko kubeczki tam są, czy nasionka też? 🙂
Takie same 😉
Wszytko tam jest. TZW. zestaw dla leniuchów, rozpakowujesz i hodujesz 😀
Aniu, ja moim rodzicom spezentowałam te IKE-owe ziółka. I prezentują się ślicznie. 🙂 Są takimi promykami nadziei. A kanapką z rostbefem także bym nie pogardziła.
Pozdrawiam
Anuszka
Charlotte, Charlotte. Tak blisko mnie, wystarczy, że wyjdę z domu i ruszę w stronę kościoła, a potem już jestem. W ostatni weekend próbowałam tam się dostać, ale po 10 jest to szalenie trudne. Niemniej wspominam smaki… a wnętrze podoba mi się – jest biel, drewno, minimalizm, a to ostatnio bardzo lubię.
Ja byłam w godzinach szczytu,ale miałam farta, bo stoliki się zwalniały 🙂 Chciałabym mieć podobne miejsce nieopodal domu, właśnie po to, by czsem wyskoczyc doń na późne śniadanie…
Aniu, a kiedy Kraków? 🙂
Zioła IKEA posiadam 😉 ROsną na balkonie:) Książkę Rachel kupuję w maju! Juz mam kilka must have;) A chocopotsy muszę zrobic! Uwielbiam Twoje lubienie! Pozdrawiam!
a ja Ciebie lubię!
też sobie kupię te zioła w kubeczkach i też będą mi rosły w kuchni!:-)
:)))
Kupuj, Asieja, bo fajne!
Książka Rachel juz zamówiona, w ramach prezentu urodzinowego od samej siebie. (Chyba obie zaraziłyśmy się od madeofnothing?) Jestem na czwartym odcinku, postanowiłam podawać go sobie w małych dawkach, bo jest niesamowicie energetyzujący. Szpiegując Rachel w sieci, znalazłam gdzieś jej pomysł na "herbatę" z limonki i anyżu – pyszne!
Z.
Z., ja akurat trafiłam na Rachel podczas wędrówki po przepisach z BBC, ale potem tez wyczytałam o Rachel na Made of… 🙂 Tak czy siak, cieszę się, że ją znalazłam!
Trzymam Aniu kciuki za ziółka ;)Ja tez nie mam reki do kwiatów, choć ostatnio stał się cud- zakwitły mi storczyki! Panią Rachel muszę poznać, bo zapowiedź filmików brzmi świetnie, zobaczymy czy mnie zirytuje, bo o to u mnie łatwo…Uściski kwietniowe!
Ślicznie te zioła wyglądają, a do tego jeszcze jak smakują 😉 Pozdrawiam!!! 🙂 M.
że super ziołowe kubki są z Ikea, to już doczytałam. teraz pytanie zasadnicze: to wysiew samodzielny, czy takie małe sadzonki? a jeśli wysiew samodzielny: czy to aby nie skomplikowane (żyję w lęku przed hodowlą- że się nie powiedzie, skutecznie umiem jedynie wyhodować rzeżuchę na ligninie, a z bazylią i miętą ten trik chyba nie zadziała)?
potrzebuję (wewnętrznie ;))ziół w doniczkach, a ostatnio miałam strasznego pecha i pozornie ładna doniczka z miętą, kupiona w markecie, po dwóch dniach w domu okazała się biedną zarobaczoną roślinką nie do użycia. tragedia!
To najprostszy wysiew samodzielny jaki można sobie wyobrazić 🙂 są kubeczki, nasionka i sprasowane krążki ziemi. Zalewasz wodą, one rosną jak szalone, wypełniając cały kubek. Nabierasz łyżkę ziemi, wrzucasz nasionka, nakładasz ją z powrotem a potem wystarczy tylko podlewać. Ode mnie pełna rekomendacja (choć jeszcze młode, nie jadłam, więc może nie powinnam…)
dzięki za informacje, brzmi zaiste nietrudno. muszę się do miejscowych importerów Ikei przegibać, czy może nie sprowadzili aby. a jak nie, to nic, tylko urlop i do Poznania po zioła (każdy pretekst jest dobry)
Ode mnie tez pełna rekomendacja 🙂 Weź sobie zestaw z kolendrą, rośnie w tempie rzezuchy, jak szalona. I ona na bank się nie psuje. Moja rada: podlewac rzedziej niż częściej 🙂
super 🙂
Ja tam zakupiłam – z charakterystycznym dla siebie rozmachem – wielkie zioła w doniczkach i teraz mi cały parapet zajęły. A rosną jak głupie! Wkrótce się pewnie "znarowią" i tyle będę miała przyjemności z domowego ogródka…
szkoda, że na stronie bbc nie można obejrzeć panny Rachel w akcji, ale i tak jestem nią zauroczona po zaledwie 2 minutowym filmiku z YT :))
Wszystko jest na YT 🙂
rzeczywiście, ale ze mnie gapa 😉
Obserwuję w kuchni identyczne zioła, w takich samych doniczkach..
U Ciebie widzę, że bazylia urosła równo, u mnie tylko z jednej strony. Chyba roślinki zaczynają Cię lubić 🙂
Kurczę, a mnie te ikeowe ziółka padły po kilku dniach 🙁 U Ciebie tak pięknie rosną, że chyba kupię kolejny zestaw i się bardziej postaram.
Btw, uwielbiam te Twoje comiesięczne podsumowania 🙂 Odhaczam sobie, co przegapiłam, a potem nadrabiam zaległości.
Moniko, może za dużo podlewałaś je? Ja rok temu też miałam z nimi problemy, a w tym roku duzo rzadziej opdlewam i jest okej. Powodzenia! 🙂
Zapach czekolady lubie bardzo. A rosnacych ziol zazdroszcze. U mnie wszystko, co zielone, umiera 🙂
Również ubóstwiam zioła w kuchni, w przeciwieństwie do tych sproszkowanych w torebkach. Pięknie pachną w momencie ich podlania, roztaczają po kuchni cudną woń – zwłaszcza bazylia. Ostatnio jednak w przypływie nowości zasadziłam koperek..no nie wiem co z tego wyjdzie:-)
Rachel to i moje odkrycie… Jej bezpretensjonalność i wdzięk oczarowały mnie od pierwszej chwili!
Lubię odcinek, gdy szykuje dla rzeźników tatara i tak pięknie cieszy się, że im smakował…
Też go lubię 🙂 W ogóle jej wyjścia 'w teren' są bardzo inspirujące i ładne.
Aniu! Czekam na przepis 😉 Kubki z ziołami są cudne, bardzo Ci ich zazdroszczę i też chętnie bym sobie takie sprawiła 🙂
Mój kwiecień też mija pod znakiem Rachel Khoo.
U mnie też jakiś czas temu na oknie zagościły zioła – rozmaryn, szałwia, tymianek i bazylia.
Jak to napisałą Ania uwielbiam Twoje lubienie. Uwielbiam Rachel Khoo i cieszę się, że mam co inspirującego oglądać.
Uwielbiam patrzeć na te jej czarwone usta, a jej naturalność i spontaniczność mnie zachwyca.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję zwłaszcza za te podsumowania.
Czekam na jakieś jej przepisy. Bardzo mi się podoba ten z chlebem tostowym, szynką i jajkiem w foremkach do muffinek zapiekanym. Pozdrawiam!
Iza
Tez zwróciłam uwagę na ten crocque madame a'la muffin 🙂 Fajny pomysł!
A ja juz robilam crocque madame a'la muffin – rewelacja – smaczne i proste (tylko najlepiej uzyc bardzo dobrych produktow) 🙂
Aniu dzięki wielkie za felietony Nigelli. Będę mieć przyjemną lekturę.
Rachel nie znam ale chętnie zajrzę zaraz na youtuba i obczaję, jak się mawia. Mam nadzieję, że i mnie zainspiruje.
Dziękuję za Nigellę, którą uwielbiam:-)
I za Twoje cudne zdjęcia, które nieustannie inspirują…
A ja jeszcze lubię obserwować wypikowane sadzonki pomidorówi i papryki i mieć swiadomosć ,że maj już blisko,pozdrawiam
ooo, niezłe ziółka 😉 Rachel chyba też polubię 😉
Te zestawy muszę sobie sprawić, bo wysiałam zioła do doniczek, ale już chyba je zabiłam.
Też uwielbiam świeże zioła! Czy masz jakiś specjalny sposób podlewania? Bo wiem, że zioła nie lubią podlewania "z góry"…
Sandrito, ja podlewam z gory, ale omijam rośliny – bokiem leję trochę 🙂
100% match. Rachel Woo poznałam od książki strony. Po trzech stronach wiedziałam, że się zaprzyjaźnimy 🙂 Croissanty w Charlotte podobno z Niemiec, ale chleb wypiekany na miejscu naprawdę przepyszny.
Ooo, proszę. W Berlinie zajadalam się croissantami z czeko, więc może to te same 😉
Obejrzałam. Przypomniało mi się jak w hostelu w Lizbonie było wyprawiane małe przyjęcie weselne. I takie właśnie gotowanie, świeże, w słońcu, z uśmiechem. Zazdrościłam im, że kroją te świeże pomidory:) To chyba jest miłość do pichcenia:)
Zioła sadzę w sobotę na balkonie:)
Pozdrawiam:)
A jakie zioła sadzisz, pochwalisz się, Milena?
Tradycyjnie, bazylia i rozmaryn.
Tak jak kochałam patrzeć na gotującą Nigellę (pomijając te jej limonkowe soki z plastikowej buteleczki, działała na mnie hipnotyzująco i uspokajająco), tak chyba (na pewno!) pokocham Rachel.
Dzięki panno Truskawko za inspirację, fajnie jak ktoś tak wyszuka, się zachwyci i… poda troszkę tak na tacy, dzięki!:)
Pozdrowionka,
dziki lokator
Cała przyjemność po mojej stronie 🙂
A zioła sadzisz z nasion?
One są z nasion, Joanno. Ja wysiewam w innej formie, to też z nasion, chyba ze gotową bazylię wsadzam do doniczki – ładniej rośnie (ale z nasion też idzie jak szalona).
No, no… ususzyć kaktusa… 🙂 ale z ziółkami raczej się uda Pozdrawiam
na moje ciążowe słodkie zachciewajki jak znalazł.. 🙂 szybkie łatwe i słodkie 😀
Prodiż na prawdę jest skuteczny i wygodny w użyciu, jeśli chodzi o pieczenie?
Lubię serię "w … lubię" 🙂
Agnieszka
Agnieszko, ja jestem wielką fanką prodiża! Najpierw z musu,bo nie miałam piekarnika długi czas, a teraz uzywam go czasem zamiast piekarnika. Może się pokuszę na notkę dot. tego tematu, ale teraz Ci powiem, że w piekarniku upieczesz najpyszniejsze mięso, jakie może być (wilgotne, aromatyczne), warzywa. Piekłam w nim kruche ciasta (ma temp. ok 180-200 st., więc idealnie). Używam go również w przypadku konieczności upieczenia jakiś małych rzeczy (oszczedzam energię – prodiż szybko się nagrzewa, no i zjada o wiele mniej prądu niż piekarnik), np. własnie chocopotsy byłyby do tego super (zapomniałam wtedy o prodiżu). To tyle w skrócie 🙂
Jak ja uwielbiam serie " a w tym miesiącu lubię".
Uwielbiam, Aniu!
I pozdrawiam cieplutko!
Widziałam się parę dni temu z rodzicami i mama dostarczyła mi kilka numerów Wysokich Obcasów. Siedziałam w pociągu do Birmingham, przeglądałam gazetki i w jednej trafiłam na wywiad z Tobą. Przeczytałam z przyjemnością!:)
Ula, bardzo się cieszę! :)))
Bardzo dziękuję za inspirującą Rachel. obejrzałam wszystkie odcinki jeden po drugim! PS a propos Chocopots; 3/4 kubka cukru to u Ciebie ile gram? może to głupie pytanie, ale nie chciałabym przesłodzić tego deseru. z góry dziękuję za odpowiedź 🙂
Dzięki za Rachel Khoo. Teraz to też moje odkrycie.
też zaraz zobaczę Rachel. a co do kaktusa, też zasuszyłam 😀
dla mnie smakowitą lekturą jest też strawberries… 😉
dziękuję za przepis na czekoladowe małe cuda 🙂 u mnie wczoraj wieczorem cały dom pachniał czekoladowcem 🙂 obawiam się że zapach wyleciał nawet na starówkowe gdańskie ulice 😉
pozdrawiam
Monika
Spacerujący mieli więc dodatkowe bodźce – zapach czekolady między ulicami, mmm…:)
Byłam dziś na Matarni i tylko po IKEI – gdzie są ziółka dla mnie, no gdzie ..:)) kupiłam. Dziękuję za pomysł. Pozdrawiam z Gdyni:) Monika
Trzymam kciuki za obfite plony! 🙂
Pyszności 🙂
Anonimowy, nie umiem powiedzieć, ile g ma 3/4 kubka cukru, ja może za mało precyzyjnie napisałam – chodzi o 'cup', filiżankę cukru, co wynosi mniej niż szklanka cukru (szkl ma 250 ml, a cup chyba 200 ml), zmienię ten kubek w przepisie na wszelki wypadek. Ja mam miarki na 'cup', ale gdy ich nie miałam, to jako cup robiłam niepełną szklankę (tak 3-4 cm od góry). Zawsze można dać mniej tego cukru – ja to ogólnie praktykuję 🙂 Pozdrowienia!