Ta wizyta na Kaszubach pachniała tartą tatin ze śliwkami. Upiekłam ją wieczorem, by przed południem umiliła nam kawę na tarasie.
W tym roku byłam na Kaszubach tylko dwa razy, czuję wielki niedosyt i mam ambitne plany na przyszły rok. W tym roku nie wykąpałam się w Leśnym Jeziorku, nie wypiłam kawy o poranku (to jeden z moich ulubionych rytuałów – gdy wszyscy śpią, wymykam się na ganek i otulona kocem budzę oglądam świat), nie zrobiłam porządnego spaceru po lesie… Trudno się mówi, nadrobię w kolejnym roku.
Ta wizyta była o tyle wyjątkowa, że po raz pierwszy do Zielonego Domku przyjechała nasza Lu – gdy byłam tu ostatni raz, na początku czerwca, siedziała jeszcze w brzuchu. Teraz spoglądała na korony drzew i na ogień, trzaskający w kominku, a za rok może będzie już chodzić po lesie!
Na Kaszuby staram się przyjeżdżać z czymś słodkim, najczęściej piekę bezę – klik. Ale otrzymałam od teściowej jakieś dwa kilogramy węgierek z ogrodu i postanowiłam odtworzyć ciasto, które moja siostra wypiekała w sierpniu. Mowa o tarcie tatin ze śliwek, cieście, które sprawia, że owoce rozpływają się w ustach i stają się niezwykle aromatyczne, słodko-maślane. Można ją też robić z moreli (cudo!), no i oczywiście z twardawych jabłek, wówczas uzyskamy klasyczną wersję tatinki.
Tarta tatin ze śliwkami kocha lody waniliowe. Położone na ciepłym cieście, zaczynają się topić i mieszać z sokiem z owoców, tworząc najpyszniejszy sos. Z braku lodów w kaszubskiej głuszy, w wersji ekspres użyłam bitej śmietany – w sprayu, ale jeśli tylko dysponujecie mikserem, zdecydowanie zalecam klasyczną kremówkę! Tak czy siak porcja śmietany lub lodów jest do tego ciasta konieczna, bez tego dodatku to nie jest to, o co nam chodzi!
Z Kaszub wróciłam z kilogramem kurek (będzie tarta kurkowa na orzechowym spodzie – klik albo ta szybka tarta na cieście francuskim – klik), pomidorami (z nich pomidorowa babci Ani, najprostsza – klik), żurawiną (robię sok) i pustym talerzem po tarcie tatin.
Oto moja tarta tatin ze śliwkami:
TARTA TATIN ZE ŚLIWKAMI
Na ciasto:
- 150 g mąki
- 100 g masła pokrojonego w małe kawałeczki
- 50 g cukru
- 1 żółtko
- ok. 500-700 g śliwek węgierek (lub innych), pokrojonych na połówki i wypestkowanych
- 100 g brązowego cukru
- 40 g masła
- duża szczypta cynamonu
Zagniatam składniki na ciasto, zawijam w kulę i odstawiam do lodówki. W tym czasie robię owoce.
Na patelni o średnicy 26 cm rozgrzewam masło z cukrem. Kiedy zacznie się karmelizować (ale nie czekam, aż cukier się stopi – stanie się to pod wpływem soków w owocach), wrzucam owoce skórką do dołu i cynamon. Smażę ok. 10 minut. Nie przekręcam ich podczas smażenia, inaczej się rozpadną. Odstawiam patelnię do lekkiego ostygnięcia. Jeśli owoce puściły za dużo soku i w nim pływają, odlewam go trochę.
Rozwałkowuję ciasto na krążek o średnicy trochę większej niż średnica patelni. Układam je na owocach, podwijam jego brzegi do środka. Ciasto piekę w 200 st. C. przez 20 minut, następnie zmniejszam temperaturę do 170 stopni i piekę jeszcze 20 minut. Po upieczeniu czeka najtrudniejsze: nożem delikatnie odcinam brzeg ciepłego ciasta od patelni. Na wierzchu patelni układam duży talerz i jednym ruchem przewracam ciasto na talerz.
Podaję ciepłe, z porcją lodów waniliowych lub dużym keksem bitej śmietany (na zdjęciu białe maziaje na całym cieście, bo jakaś miłosierna ręka „ozdobiła” je nimi – tak nie róbcie, śmietana na konkretną porcję!).
Uwagi:
- Sposób przygotowania owoców pochodzi od Liski – klik.
- Przygotowuję tartę na żeliwnej patelni – najpierw smażę na niej owoce i odstawiam do ostygnięcia. Dopiero jak patelnia nieco przestygnie, kładę na nią warstwę kruchego ciasta, inaczej od razu się topi po bokach, a tego nie chcemy. Bez patelni, którą można zapiekać, wystarczy usmażyć owoce na zwykłej patelni i przełożyć je do tortownicy.
zurawine blenduje z cukrem i tak moze stac cala zime w lodowce (dodaje do herbaty lub wody) zurawina ma benzoesan sodu naturalny ktory jest substancja konserwujaca. Bardzo polecam ten sposob bo jest szybki prosty. Pozdrawiam!
O, dziękuję! Dobrze wiedzieć! Zrobiłam taką z cukrem, ale podgotowaną chwilę – następnym razem będę robić tak, jak polecasz.
aaa bez zadnej termicznej obrobki oczywiscie (rekordzistka stala bez otwarcia rok i sladu plesni czy fermentacji)
Pozdro!
WOW! Super.
Jadłam u koleżanki z jabłkami i było pycha! Chętnie wypróbuję ze śliwkami 🙂
Gorąco polecam 🙂