Wiosna to wspaniały czas, by odwiedzić włoskie targowisko. Tyle tu
życia, smaków, zapachów i kolorów! Dzisiaj kilka słów i nieco więcej zdjęć z
mojej ubiegłorocznej wycieczki na Campo di Fiori (a tutaj znajdziecie krótką opowiastkę fotograficzną z naszego rzymskiego pikniku).
Oprowadzę Was po
kulinarnych po straganach i pokażę, co ciekawego tu znalazłam. Niestety moje
spacery na Campo di Fiori ograniczały się głównie do patrzenia, bo nie miałam
gdzie gotować. Z porcją sałatki Macedonia spacerowałam między uginającymi się
od pyszności stoiskami i marzyłam o tym, by zamieszkać w którejś z rzymskich
kamienic z drewnianymi okiennicami i robić poranne wypady na targowisko po
naręcza świeżych ziół, młodych cukinii i mięsistych oliwek, by piec ciasta z
tutejszych klementynek, podjadać młody groszek i przygotowywać sałatki z
mlecza.
1. Karczochy.
Wiosna w Rzymie upływa pod znakiem karczochów. Nie musicie martwić się o ich obieranie, bo na targu zrobią to za was. Uzbrojeni w porcję tych pięknych warzyw, możecie zabrać się za przygotowywanie karczochów po rzymsku (carciofi alla romana) – nadziewanych ziołowo-czosnkowym farszem z bułką tartą (tutaj znajdziecie film instruktażowy). A jeśli nie chce się wam ich przygotowywać, w restauracjach czeka specjalne karczochowe menu.
2. Cytrusy.
Klementyntynki, kwaskowate kumkwaty, pomarańcze z Sycylii… Jest w czym wybierać!
|
Po lewej punterelle, po prawej Macedonia; |
3. Punterelle.
To chyba najbardziej niespotykany produkt, który można znaleźć na rzymskim targowisku. U nas określa się je mianem zawiązków cykorii albo zielonych pędów cykorii (jej szczególnej odmiany – cykorii szparagowej szparagowej). Wiosną restauracje rzymskie serwują puntarelle alla romana, czyli młode pędy serwowane z oliwą, octem, anchovies i czosnkiem (o punterelle czytałam
tutaj).
4. Pędy mniszka lekarskiego.
U nas znaleźć je można tylko na łące, w Rzymie również na targu. Młode pędy są jednym ze składników wiosennych sałatek.
5. Oliwki.
Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Moje ukochane oliwki to te drobne czarne, pomaszczone, niemal tłuste, niezwykle wyraziste w smaku. Pamiętam, jak kiedyś kilka przygotowywałam tapenadę na bazie czarnych oliwek z zalewy i nigdy nie uznawałam tego za coś nadzwyczajnego. Wszystko się zmieniło, gdy przyrządziłam tapenadę właśnie z tych pomarszczonych, lśniących, czarnych oliwek. Chrupiące plasterki ciabatty z tapenadą to było coś obłędnie pysznego.
6. Sałatka Macedonia,
czyli orzeźwiająca mieszanka owoców, obecnie często serwowana przez ulicznych sprzedawców w plastikowych kubkach. To popularna przekąska, spotykałam się z nią w różnych zakątkach Włoch. Najprzyjemniej było się wgryźć w zimne kawałki owoców w środku upalnego lata.
7. Poziomki.
Na Campo di Fiori znalazłam również stanowisko z poziomkami!
8. Jadalne kasztany.
Na targu można było kupić „włochate” kasztany w łupinkach, ale również gorące pieczone kasztany prosto z piecyka. Kilka sztuk w tubce z brązowego papieru, zajadane podczas wędrówki uliczkami Rzymu smakowało magicznie.
10. Zielenina.
Czyli naręcza świeżych ziół, kartony roszponki, szpinaku i rukoli, wszystko tak soczyste i zachęcające do kupna…
W następnym „rzymskim” odcinku podzielę się z Wami kilkoma miejscówkami kulinarnymi, do których warto zajrzeć odwiedzając Rzym.
Korzystaj jak najwięcej z tych dobrodziejstw 🙂 Szkoda, że u nas nie ma tak bogatej oferty 🙂
Wczułam się. Chciałabym tam być.
PS. Brakuje odnośnika do filmu…
Ach same wspaniałości! Zazdroszczę. W Rzymie byłam wieki temu.
cyt. "W następnym "rzymskim" odcinku podzielę się z Wami kilkoma miejscówkami kulinarnymi, do których warto zajrzeć odwiedzając Rzym." – prosze o kilka rzymskich poleceń zatem 🙂 pozdrawiam