Przyjaciel pstrąg (pieczony pstrąg z migdałami)

Nic tak nie cieszy jak widok pierwszych zielonych listków, krokusów, które rozświetliły pozimową szarość. Spaceruję po parku, wącham fiołki, wystawiam twarz do słońca i tylko jednego mi brakuje: prawdziwych nowalijek. Zdarza mi się kupić dzisiejsze „nowalijki”, ale moje łakomstwo zawsze zostaje ukarane, nic nie ma jeszcze smaku.

W oczekiwaniu na ostre rzodkiewki, chrupiące ogórki, młode polskie ziemniaczki z koperkiem i kefirem, umilam sobie czas na wszelkie możliwe sposoby. Jem sałatki z pieczonych buraków, najchętniej w towarzystwie koziego sera i pesto, miodowe marchewki zapiekane z kuminem i czarnuszką, delikatne zupy-kremy, najlepiej z dodatkiem mleczka kokosowego. Czasem na moim stole pojawi się ryba.

Pstrąg, którego lubiłam od zawsze, w czasie ciąży stał się moim przyjacielem, bo jego delikatne mięso idealnie pasuje do moich obecnych preferencji smakowych. Kiedyś podawałam go w towarzystwie masła czosnkowo-cytrynowego, dzisiaj muszę zadowolić się jedynie nutą cytryny, też daje radę! Z resztą nieco czosnku też w nim się znajduje: jego plasterki wkładam do wnętrza ryby, a po jej upieczeniu, wyjmuję je. Delikatny aromat czosnku pozostaje.

PIECZONY PSTRĄG W MIGDAŁACH

(na 2 albo 4 porcje, w zależności od apetytu)

2 świeże pstrągi średniej wielkości

kilka gałązek pietruszki (można zastąpić koperkiem)

1 ząbek czosnku

sól i pieprz do smaku

1 łyżka masła

2 łyżeczki płatków migdałowych do posypania

2 plasterki cytryny + nieco soku do skropienia ryby

Pietruszkę siekam, czosnek kroję w plastry. Umyte, osuszone pstrągi solę i pieprzę, układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Do środka każdej z ryb wkładam posiekaną pietruszkę i nieco masła. Wierzch ryby skrapiam cytryną, posypuję odrobiną pietruszki i kładę na każdą kawałek masła. Następnie posypuję migdałami i układam na górze po plasterku cytryny.

Ryby piekę w 230 st. C. przez 15 minut, a jeśli ryba jest większa, 20 minut. Podaję natychmiast.