Kakało (sic!) i ciasteczko z cukrem to był mój ulubiony przedszkolny podwieczorek. Ciastko z cukrem miało dziurkę w środku, więc nakładało się go je na palec i objadało dokoła, tworząc coraz mniejsze koła, aż w końcu na palcu zostawał ciasteczkowy pierścionek. Kakało podawane w szaroburych kubkach, a pachniało czekoladą i ciepłym mlekiem.
Czasem zamiast niego pojawiała się na stole bardziej wytrawna bawarka, która ? w odróżnieniu od kakao ? nie miała już tylu zwolenników. Ja ją lubiłam i tak mi zostało. Przyrządzały mi ją też babcia i mamcia, do kolacji, na którą dostawałam kanapkę pokrojoną w kwadraciki wielkości jednego kęsa. Babcia zaparzała w czajniczku mocny napar herbaciany, a potem mieszała go z ciepłym mlekiem, lekko słodząc całość. Oczywiście miałam swój ulubiony kubek, który stoi u dziadków po dziś dzień i z którego piję herbatę, kiedy tylko Ich odwiedzam.
Dziś mam ochotę na bawarkę w wielkim kubku.
A do bawarki orzechowe babeczki z czereśniowym nadzieniem.
ORZECHOWE BABECZKI Z CZEREŚNIOWYM NADZIENIEM
1/2 porcji ciasta orzechowego z TEGO przepisu
3/4 słoiczka dżemu czereśniowego albo wiśniowego
białko do posmarowania ciasta
Połową schłodzonego ciasta wyklejam formy do babeczek (6 sztuk), nakłuwam każdą w kilku miejscach widelcem. Piekarnik nagrzewam do 200 st. C. i podpiekam w nim ciasto przez ok. 10 minut.
Następnie wykładam na każdą z nich 3 łyżeczki dżemu i szybko przykrywam każdą warstwą ciasta. Wierzch nakłuwam widelcem. Jeżeli ktoś obawia się układania ciasta na ciepłych babeczkach, może zrezygnować z podpiekania spodu ciasta i od razu wylepić całość.
Wyklejone babeczki smaruję białkiem i piekę aż do zezłocenia, ok. 15 minut.
Uwagi:
1. Przepis na orzechowo-kruche ciasto pochodzi z przepisu na ciasto orzechowe z miodowo-pomarańczowymi orzechami. I powiem Wam, że w towarzystwie dżemu czereśniowego to ciasto sprawdziło się o wiele lepiej. Było kruche, delikatne, a ciepły dżem cudownie rozpływał się na języku.
2. A przepis na dzisiejsze babeczki podaję specjalnie dla mamusi :)*
Też należałam/należę do małego grona zwolenników bawarki.
Ciasteczka wyglądają bardzo zachęcająco!
bawarkę piłam tylko w dzieciństwie, dziś w ogóle nie wyobrażam sobie jej popijania, myślałam, że tak piją już tylko na Zachodzie Europy [jeśli już piją herbatę]…
Też nakładałam na palec i obgryzałam! 😀 Nawet nie wiesz jak jestem wdzięczna, że mi o tym przypomniałaś 😀
Aniu, a wiesz, ze ja ciastek z cukrem to nie darzyłam miłością… Tak samo bawarka – albo herbata, albo kawa z mlekiem, al herbata i mleko tego moje kubki smakowe przyjąć nie chcą;). Co innego kakałko:). Uwielbiam do tej pory… Dziś na kolację chociażby:).
Dobrych snów, Aniu!
o niewątpliwie musiało pachnąć 😀 a jako dodatek do ciepłego KAKAŁKA … obłęd! 😉
A ja z przedszkola pamiętam tylko, że jak leżakowaliśmy to mnie i koleżankę panie musiały oddzielnie kłaść bo gaduły byłyśmy:):) Jedzenia nie pamiętam wogóle:)
A na babeczkę skusiłabym się z chęcią:)
Ja nie chodziłam do przedszkola, ale kakao to lubiłam bardzo. I lubię.
Ciastka z cukrem też:)
A bawarkę to piłam tylko kilka razy w życiu, jest dobra,ale nie tak smaczna jak kawa he he;)
Częstuję sie babeczką:)
Miłego dnia:)
Ja też w przedszkolu często dostawałam kakao, ale dziś chyba lubię je jeszcze bardziej 😉 i z taką babeczką – to idealne śniadanie 🙂
Miłego dnia!
Bawarką mnie częstowała pierwsza nauczycielka angielskiego – dystyngowana starsza pani. Parzyła ją rytualnie w bardzo eleganckich filiżankach.
I chociaż herbaty z mlekiem nie lubię smakowo, to kojarzy mi się bardzo dobrze. A kakałko zawsze chętnie:)
Moje kakało było kawałem – kakaem i kawą. Dlatego nie przepadałam za nim. Za to ciasteczka na palec pamietam! Ja jeszcze wytrwale ostubywałam z nich grudki cukru na wierzchu 🙂
oj….te ciastka….do dzis mam ich smak w buzi-byly naaaaaaaajlepsze!!!! do bawarki nie zdolalam sie przekonac,choc z mlekiem i miodem pijam klasyczna herbate indyjska Yogi,a kakalko do ciasteczek i nie tylko bylo pyszne…….
Ja poprosze taka babeczke czeresniowa i zmykam do pracy 🙂
Usciski ***
ale fajne! takie rustykalne 🙂
Ja wspomnien przedszkolnych nie mam, bo do przedszkola nie chodzilam 🙂 Za to zarowno kakao i bawarke lubie i czesto pijam na sniadanie. I ja mialam u babci swoj ulubiony kubek. Ba, nawet lyzeczke, ktora byla specjalnie "zaznaczona" aby mi sie nie pomylila z innymi :)) A babeczki Aniu cudowne. Lubie takie slodkie malenstwa 🙂
Pozdrawiam cieplutko.
P.S. Kanapki na taki male kawaleczki zawsze kroila moja mama bratu-niejadkowi 🙂
Za kakałko masz ode mnie osobistego kopniaka w sam środek Twego chudego zadka :)))))))
Orzechowe z czereśniowym nadzieniem… Orzechów Ci u mnie dostatek, a dżem (co prawda wiśniowy, już ostatni ze spiżarni!) stoi otwarty w lodówce… Mmm. Brzmi zachęcająco…
u la la…bawarki nie piłam od czasów…karmienia piersią:) wmawiali mi, że laktacja będzie większa i wlewali ją we mnie litrami o poranku. Dlatego, mimo całej mojej miłości do bawarki, nieprędko do niej wrócę:) Ale te babeczki..poezja, a zamiennie do nich, kakało:) (zatkało;))
wawarkę (sic!) uwielbiałam,kakało już mniej i do tego też miałam kromki pokrojone w kostki!! pozdrówka
Ja na podwieczorek do kakałka jadłam kanapeczki ze świeżej bułki ze słodkim serkiem waniliowym :)) Do tej pory tak jem i na pewno długo jeszcze będę jadła 🙂 Zawsze jak przyjeżdżam do babci, taki podwieczorek mam zapewniony. Uściski!
Moja babcia,moja mama kroiły mi kanapki na kwadraciki, takie na jednego dziaba
ja tak kroję je moim dzieciom
dziękuję Ci za odświeżenie tego wspomnienia
A kakałko rządzi:)
Nie pamiętam, czy dawali nam kakao w przedszkolu… ciasteczek chyba też nie 😛 to było przedszkole hehehe Ale kakao bardzo lubię, szczególnie w zimne, mroźne dni… i ciasteczka orzechowe również 🙂 pozdrawiam
🙂
bawarki nie znoszę. kilka razy próbowałam się do niej przekonać. bez oczekiwanych rezultatów.
kakao lubię. nawet jak jest kakałem 🙂 najlepsze kakao (z mlekiem) robi mój Tata. Piłam je zawsze przez słomkę 🙂 dopiero wtedy smakowało najlepiej (?!?!?!?!).
ściska,
Peggy
Moje przedszkolaczki i szkolniaczki też kakało 🙂 A ja bardzo bawarkę lubię. Pozdrawiam serdecznie
kakałko to też smak mojego dzieciństwa mimo że nie chodziłam do przedszkola 🙂 A bawarkę piję praktycznie codziennie, bo lubię 😀 Ciasteczka fajne, może upiekę mojemu synkowi 🙂
Kakało 🙂 to była jedyna wersja mleka do picia, jaką uznawałam w dzieciństwie. Zdarzyło mi się parę razy bawarkę wypić i nawet mi smakowała, ale nigdy odwagi nie miałam, żeby ją sama sobie zrobić…
A babeczki – to już najwyższa pora, żeby się o jakieś fajne foremki na nie postarać 🙂
Ja zawsze myślałam,że bawarka robiona jest ze słabego naparu herbacianego plus mleczko. Piłam to, ale ja wolę mocny napar herbaciany z mlekiem. jeśli piję czarną herbatę to tylko z mlekiem. A te babeczki, no cóż- kuszą strasznie!!!!
Aniu, w takich chwilach przypomina mi sie piosenka Mumio o "jak to jak to się stało, ze mi wypiłaś moje kakało, przecież to mój kubeczek to mój kubeczek z wiewiórką jest".
Pozdrawiam
Ania
ja też dostawałam kanapki pokrojone w kwadraciki, bo niejadek byłam (mi nie zostało)i w ten sposób łatwiej było przemycić
a tata robił eksperymenty na moim bracie ciotecznym (ten sam wiek), który ile kanapek nie dostał to zjadał wszystkie i był "nasycony"
jak były takie pokojone to nie się tak nie rzucało w oczy że więcej i nie protestował
urocze i pyszniutkie:)
W przedszkolu nie jadałam. Wracałam do domu w porze obiadowej… Za to kakałko piłam, a jakże! Na śniadanie, oczywiście. A później, to już kiedy dusza zapragnęła. Do dziś czasem się skuszę. Podobnie z bawarką. Ale tutaj już pojawia się kwestia "przepicia". Pewnie wkrótce mi przejdzie i znów zapałam do niej miłością…
Babeczki smakowite. Lubię takie, kruchutkie…
Pozdrawiam, Aniu!
ja bawarki nie lubiłam, ale KAKAŁO było, i to pyszne! Żadne tam rozpuszczalne!
A czereśnie.. ukochane owoce i to w pysznej babeczce – cudo!!
Aniu, kakałko mnie rozbawiło. A babeczki doprowadziły do ślinotoku. 😀 Niestety jestem na diecie. No cookies… No cupcakes… Buziaki. :*
kakało bardzo lubię-w lecie z zimnym mlekiem a w zimie z gorącym. Oczywiście żaden instant nie wchodzi w grę;)sama lubię kręcić proszek kakaowy z cukrem i odrobiną wody:)później-sama magia;)
uściski!
ps.zapraszam na wiosenne kalendarzowe candy;)
Just
ciacha zapisuję! wyglądają bajecznie!:)
Kanapki pokrojone w kwadraciki babcia nazywała samoloty 🙂 Zapewne to sprawiło, że samoloty fascynują mnie do tej pory. A bawarki nie cierpię, za to ciasteczka chętnie bym podgryzała ze zwykłą, czarną herbatą. Ściskam !! 😉
Ojej! A dlaczego nie "kakałko"? ;)))) Polcia by się ucieszyła, hie hie ;)))P
Ja też mówiłam kakało. :-))
Bawarkę piła moja babcia, a teraz lubi ją, co zawsze mnie szalenie dziwi, mój mąż. Dla mnie to był napój staruszek. ;-))
Też mówiłam kakało. :-))
Bawarka kojarzy mi się z moją babcią, z rozmowami z nią, spokojem. Byłam zdziwiona, gdy odkryłam, że mój mąż lubi pić bawarkę przy śniadaniu. Zawsze kojarzyła mi się ze staruszkami. ;-))
Też mówiłam kakało. :-))
O tak! Bawarka i ciasteczko koniecznie takie, które da się w niej moczyć mmmmm pyyyycha 🙂 Aniu, już lecę do Ciebie na bawarkę 🙂
Z przedszkolnych podwieczorków ja najlepiej wspominam kluski z truskawkami i śmietaną. A kanapki pokrojone na kwadraciki u mnie w domu nazywały się wagonikami. Miłego weekendu.
Mniam ciasteczka jak marzenie i wspomnienia ach …, zazdroszczę kubka u dziadków, to musi być fantastyczne kiedy jesteś tam gościem, piękne!
A bawarka pychota, kakało również!
Pozdrawiam i dzięki.
to spice
Kakao dla wsiech! To podstawowe hasło wieczorne w moim domu!
Rany, bardzo kuszące te ciasteczka 🙂
A czy to było takie słodkie kakao w granulkach? Pamiętam niezliczone opakowania przywożone przez różnych znajomych, jako wielki rarytas, z Niemiec. Aż potem rarytasem być przestało, w miarę upływu lat piliśmy go coraz mniej i kolejne opakowania traciły ważność. A jak mnie teraz nachodzi ochota na kakao, to myślę sobie, że to pewnie milion kalorii i zwykle kończy się na marzeniach. Ale bawarkę (czasem) piję. Orzechowo-czereśniową babeczkę też bym zjadła, mniejsza o kalorie…
Kakałko, choćby nie wiem jak pyszne, to jedna z niewielu rzeczy, które konsekwentnie od zawsze darzę szczerą niechęcią .. 🙂
Babeczki natomiast wprost przeciwnie 🙂
Uściski Ania, fajnie że wróciły zdjęcia na pięknym stole!
za bawarką nigdy nie przepadałam, ale ciastka też nakładałam na palec i obgryzałam w koło 🙂
Przepis na ciasteczka zapisuję i koniecznie muszę zrobić, uwielbiam orzechowe wypieki 🙂 Pozdrawiam
Ja też dostawałam kanapki pokrojone w kwadraciki, które babcia nazywała "gąskami" 😀 "Gąski" były tylko dla dziewczynek, czyli dla mnie i Dziuuni, bo identycznie kanapki podawane naszym kuzynom były już "żołnierzykami" 😀 Bawarki nie lubiłam nigdy i tak mi zostało, ale kakało jak najbardziej 🙂 Pozdrawiam!
i u mnie były takie kwadraciki u babci:) i kakało… znam takich co mówią nawet kakał 😀 Babeczki zapisuje sobie na zaś:)
To też moje smaki.
Babeczki muszę zrobić!