Kruszon na Sylwestra

Śniło mi się dzisiaj, że zaczęłam trenować boks. Czekałam na ringu na swoją przeciwniczkę, mocniejszą ode mnie. To byłam moja pierwsza walka, bałam się jej ale czułam też ekscytację, że zaczyna się coś nowego. Przeskakiwałam z nogi na nogę i uderzałam rękawicami, by dodać sobie animuszu.
I tak sobie myślę, że taki powinien być każdy kolejny rok – z wyzwaniami, które ekscytują i wypychają ze strefy ciepełka. Żeby było ciekawie, żeby coś się działo i by nie skostnieć w swoim światku, w którym znamy każdy kąt.

Toast za nowy rok wznosimy kruszonem, który najprawdopodobniej popijają państwo z pocztówki powyżej. Kruszon to delikatny napój alkoholowy na bazie wina, wody i owoców, z dużą ilością lodu. Stawiano go na stole w pękatym szklanym naczyniu (spójrzcie na rycinę z książki Marii Ochorowicz-Monatowej pt. “Uniwersalna książka kucharska”), często ze szklanką chochelką w zestawie. Kruszon to pyszny, orzeźwiający napój dobry na długie imprezy w dużym gronie osób. Pisałam o nim w 13. numerze Kukbuka, dzisiaj podzielę się z Wami recepturą na tani kruszon dla pań podczas tańca.
Maria Ochorowicz-Monatowa, “Uniwersalna książka kucharska”;

 

TANI KRUSZON DLA PAŃ PODCZAS TAŃCA 1935 r.

(Maria Ochorowicz-Monatowa, “Uniwersalna książka kucharska”)
 
Dwa litry białego stołowego wina, 1/4 cukru miałkiego, 3 skrajane w talarki pomarańcze, lub filiżanka świezych poziomek i dwa syfony wody sodowej wlać na potłuczony w kawałki lód i zamieszać w kryształowym dzbanie. 
 

KRUSZON POMARAŃCZOWY

1 l białego wytrawnego wina
1 l gazowanej wody
3 pomarańcze, wyszorowane i pokrojone w plasterki
2 szklanki pokruszonego lodu
1 szklanka mrożonych truskawek
opcjonalnie: miód do dosłodzenia
Wszystkie składniki umieszczamy w wielkim słoju. Rozlewamy do szklaneczek. Jeśli dosładzamy kruszona miodem, miód trzeba uprzednio rozpuścić w odrobinie wody.

 

Kukbuk nr 13, Retro gotowanie;

5 komentarzy

  • 7 lat temu

    u mojej sopockiej ciotki stal kruchutki mebelek, rodzaj 6 bocznej szafki, której ścianki stanowiły kryształowe szybki. w środku stała kryształowa waza do kruszonu z adekwatna kryształowa chochelka oraz filiżaneczki. do środka można się było dostać otwierając jedna ściankę, tworzyła się mala półeczka na wysokości idealnej dla pupy 3-4 letniego dziecka. mimo rygorystycznego zakazu, w każdym pokoleniu znalazł się śmiałek, który próbował usiąść na drzwiczkach. rezultat był zawsze ten sam, mebelek się przechylał, kolejna filiżanka lądowała na podłodze.
    ciotka nigdy nie robiła kruszonu, preferowano mocniejsze trunki, w wazie raz do roku podawano kompot z suszu na Wigilie a czasem lądowały tam nasączone spirytusem wiśnie z nalewki, ocalałych filiżanek nie ruszano.
    Dobrego Roku Aniu 🙂

    • 7 lat temu

      Ależ to magicznie brzmi! Nie widziałam nigdy takiego cudeńka.Czy jakieś filiżanki dotrwały do dziś? 🙂

    • 7 lat temu

      właściwie to nie wiem 😀
      jak będę w Sopocie u kuzynki przyjrzę się mebelkowi, zrobię tez zdjęcie 🙂

  • 7 lat temu

    ooo, a ja teraz trafiłam i co? Trzeba imprezę wyprawić żeby mieć pretekst 😉 najlepszego w Nowym Roku!

    • 7 lat temu

      Trwa karnawał, więc okazja na każdym kroku 😉

Zostaw komentarz