Kilka wrześniowych smaczków (bakłażany faszerowane jarmużem i kaszą jaglaną, pieczone warzywa z chorizo, galette truskawkowo-kokosowa)

Tegoroczny wrzesień diametralnie różni się od tego sprzed roku. 
Nie szaleję na rolkach, zapomniałam, co kryje się pod pojęciem “rower” czy “wino”, spacer oznacza dla mnie przejście kilkuset metrów, niewiele udzielam się w kuchni, za to zajadam się bułkami z masłem i szynką albo bez masła, ale za to z kabanosem, urządzam pokoik dla synka i robię mnóstwo selfie dla uwiecznienia obecnego stanu (winda i przedpokój to moje ulubione plany zdjęciowe, bo tylko tu mogę objąć się w całości). 

Nigdy nie spędziłam tyle czasu na kanapie, nigdy nie żyłam tak wolnym, spokojnym tempem i nawet mi to nie doskwiera, po prostu pogodziłam się z pewnymi ograniczeniami, jakie narzuca ciąża, a zwłaszcza jej końcówka. Na pewne rzeczy nie ma się wpływu, trzeba uzbroić się w cierpliwość i nie próbować brnąć pod prąd.
Mimo tego okresu hibernacji, zdarza mi się zryw energii, który najczęściej spożytkowuję na ugotowanie normalnego jedzenia. Niestety, nie wystarcza mi już sił i chęci na to, by je sfotografować, więc kończy się na fotce zrobionej telefonem i puszczonej na Instagram (dla przypomnienia: aniawlodarczyk, klik). “Straciłam” już w ten sposób kilka pysznych dań, więc pomyślałam, że zamiast czekać, aż uda mi się zrealizować sesję zdjęciową, podzielę się z Wami przepisami, opierając się na zdjęciach z komórki. Bo, jakby nie było, na moim blogu najważniejszy jest smak.
***
Zacznę od  bakłażanów faszerowanych jarmużem i kaszą jaglaną, dania, które często pojawia się w mojej kuchni. Brzmi ono bardzo zdrowo i nie wiem, czy do końca smacznie, ale musicie mi uwierzyć, jest pyszne! I jest to jedna z nielicznych potraw, w której odpowiada mi smak kaszy jaglanej (nie mogę się do niej przekonać, nie smakują mi wszelkie jaglanki, zapiekanki, koktajle i inne próby nadania smaku tej kaszy). Przepis zaprezentowałam na warsztatach retro, które prowadziłam w Poznaniu (tu o nich pisałam).
BAKŁAŻANY FASZEROWANE JARMUŻEM I KASZĄ JAGLANĄ

(porcja na 3 głodne, 6 średnio głodnych osób)

3 bakłażany
1 szklanka kaszy jaglanej (suchej)
1 pęczek jarmużu (można zamienić na szpinak)
1 cebula
2 ząbki czosnku
sól i pieprz do smaku
kilka suszonych pomidorów w oliwie

olej o smażenia

Kaszę jaglaną gotuję zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Bakłażany przekrawam na połówki, wydrążam wnętrze, pozostawiając warstwę grubości około 1,5 cm. Solę ich wnętrze. Miąższ bakłażanów kroję na nieduże cząstki. Kroję drobno cebulę. Suszone pomidory kroję w paseczki.

Na patelni chwilę podsmażam cebulę, dodaję osolony miąższ bakłażana, smażę, aż bakłażan zrobi się szklisty. Umyty jarmuż pozbawiam najgrubszych łodyg i siekam. Na patelni rozgrzewam nieco oleju i wrzucam nań na chwilę pokrojony w plasterki czosnek.  Dodaję jarmuż, solę całość i chwilę podsmażam, po czym zalewam kilkoma łyżkami wody i duszę pod przykryciem, aż jarmuż zmięknie.

W misce mieszam podsmażony miąższ bakłażana, ugotowaną kaszę jaglaną, pomidory, jarmuż, ewent. doprawiam. Farszem nadziewam bakłażany, ubijając go nieco. Bakłażany umieszczam w piekarniku nagrzanym do 180  st. C. i piekę przez około 30 minut, do miękkości.

***

Drugi przepis to pieczone warzywa z paprykową nutą chorizo. Przygotowanie tego dania zajmuje kilka minut, więc uda się to nawet największemu, najcięższemu brzuchowi w zaawansowanej ciąży 😉 Aromat chorizo połączony ze smakiem warzyw – poezja.
WARZYWA PIECZONE Z CHORIZO
(porcja na 2-3 osoby)
kilka ziemniaków
1 czerwona papryka
1 mała cukinia
garść pomidorków koktajlowych (użyłam pomidorków z własnej uprawy)
1 średnia cebula
1 pętko kiełbasy chorizo
kilka gałązek świeżego tymianku
sól i pieprz do smaku
2 łyżki oliwy
Umyte warzywa kroję w miarę równe części. Ziemniaki pozostawiam w mundurkach i kroję w ćwiartki, cukinii nie obieram ze skórki i kroję w ok. 2 cm plastry, a następnie przekrawam je na pół, cebulę kroję na 4 części, a pomidorki zostawiam w całości. Kiełbasę kroję w ok. 1,5 cm plasterki.
Mieszam wszystko w misce, solę i pieprzę, łączę z oliwą i tymiankiem. Wykładam na blachę i piekę w 190 st. C., aż ziemniaki się zezłocą, co trwa około 45 minut. Po pół godziny mieszam warzywa i dalej piekę. Gotowe podaję z jogurtem doprawionym kuminem. Niektórzy lubią jeść je z keczupem 😉
***
Ostatni przepis to szybki deser. Chociaż przez całą ciążę ze słodyczy najbardziej podchodził mi boczek (i niekiedy porcja lodów), to pod koniec nachodzi mnie niekiedy ochota na coś słodkiego. Z reguły kończę wtedy z kubkiem domowego kisielu, porcją lodów albo rurką z bitą śmietaną z pobliskiej cukierni, ale zdarzało mi się coś upiec. Galette (czyli taka właśnie nierówna tarta) z dżemem truskawkowym i chipsami kokosowymi to propozycja na szybkie zaspokojenie chętki na ciasto. 

 GALETTE Z DŻEMEM TRUSKAWKOWYM I KOKOSEM

porcja kruchego ciasta wg tego przepisu
5-8 łyżek dżemu truskawkowego (lub innego, na który macie ochotę)
garść chipsów kokosowych (takich plasterków kokosa, nie wiórków)

Przygotowuję ciacho zgodnie ze wskazówkami zawartymi w tej recepturze. Po schłodzeniu rozwałkowuję na coś na kształt okręgu, przekładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. 

Rozsmarowuję na cieście dżem, pozostawiając wolne 3 cm od brzegu. Zaginam brzegi ciasta i piekę całość w 190 st. do zrumienienia brzegów, co trwa około 35-45 minut (w zależności od grubości ciasta). Po wyjęciu z piekarnika posypuję płatkami kokosowymi. Podaję po ostygnięciu – dżem wtedy zastyga i całość smakuje jak ciasteczko z dżemem kupowane na wagę w starej cukierni.

12 komentarzy

  • 8 lat temu

    Ja w takim stanie byłam w grudniu…a mam wrażenie, jakby wieki minęły…ech.
    Życzę dużo sił i cierpliwości 🙂

  • 8 lat temu

    Droga Aniu! Śledzę Twojego bloga odkąd pojawił się o Tobie artykuł w WO.Nigdy nie odwarzylam się na komentarz,ale teraz nie wytrzymam 🙂 Ja przeżywałam ten stan w kwietniu,też kupiłam Cotton Balls Lights do pokoju coreczki,przepięknie teraz wyglądają i ona chętnie się nimi bawi. Nie pisałaś parę dni i myślałam że synek jest już z Wami, ale widzę że musicie jeszcze trochę poczekać. Trzymam za Was kciuki! Piękny czas przed Wami.

    • 8 lat temu

      Marta, bardzo dziękuję, że napisałaś 🙂 I za trzymanie kciuków również. Czekamy!

  • 8 lat temu

    Piona za jaglankę, wiem, że jest koszmarnie zdrowa, ale trawię ją tylko jako bazę strukturalną do innych rzeczy (pasztet z kaszy jaglanej i soczewicy od Jadłonomii jest mega). Kupiłam płatki jaglane dla urozmaicenia zimowych śniadań i błeeeeee. Nie pomaga banan, kokos, ani czekolada, masakra. 🙂
    (a zdjęcia z komórki dają radę, wpadam do Ciebie głównie po smak i słowo; zauważyłam też u siebie zmęczenie stylizacją – wszystko co widzę w internecie jest tak piękne, że nawet jeśli wokół ciasta walają się okruszki, to są idealnie ułożone i ciasto dla mnie swoje pierwotne znaczenie)(jest późno, miałam długi dzień, nie mam pojęcia, czy to, co piszę, ma sens)

    • 8 lat temu

      O, sprawdzę sobie ten pasztet! Jaglana i czekolada… ble 😀

  • 8 lat temu

    Zdjęcia nawet komórką wychodzą Ci śliczne i apetyczne. Szczęścia i powodzenia ! 😉

  • 8 lat temu

    Tak sobie cenię Twoje słowa, pomysły i smak potraw, że zupełnie nie przeszkadzają mi zdjęcia z telefonu. Wręcz przeciwnie. Są świetne i autentyczne 🙂
    Rok temu o tej porze też czekałam w podobnym stanie do Twojego, na drugiego syna. Urodził się 7 października 🙂 Życzę Ci powodzenia, uśmiechu, siły i przede wszystkim zdrowia dla Was wszystkich. Piękny czas przed Wami!
    p.s.chłopcy są super! 🙂

    • 8 lat temu

      O proszę! 🙂 Ja mam termin na 8 października… 🙂

  • 8 lat temu

    Nie fotografie są najważniejsze na blogu kulinarnym, a zawartość merytoryczna!

    Trzymam kciuki za końcówkę. Ściskam serdecznie

    Nina

    P.S. Czytamy tę samą książkę. Jak Ci się podoba?

    • 8 lat temu

      Dzięki Nina! 🙂
      Pochłonęłam ją w jeden dzień, bardzo ciekawa. Jak dla mnie to powinna byc lektura obowiązkowa na lekcjach historii.

  • 8 lat temu

    przepis na bakłazany zabieram ze soba 😉
    a fajny masz stolik na talerz 😉 mały się nie buntuje ?

Zostaw komentarz