7:40, w pociągu relacji Zakopane-Gdynia (sola z chrupiącej skorupce)

Szalony, szalony czas.

W ciągu trzech dni zdążyłam pokonać ponad 1200 km, zerknąć na jesień w północnej, centralnej i południowej Polsce. Zdążyłam zjeść babcine kluski ziemniaczane ze skwareczkami*, szaszłyk z zapiekanymi ziemniaczkami i pewną rybę. Nie zdążyłam zrealizować moich planów, ponieważ Ważniejsza Sprawa nieoczekiwanie pochłonęła moje wymuskane zamierzenia?

Siedzę w pociągu relacji Zakopane-Gdynia.

Za mną przepakowywanie, pośpiech i bieganina; jestem szybsza niż liście, które obijają się o szyby gnającego pociągu. Przed oczyma migają mi kolejne stacje, mijam plamki zieleni na morzu żółci, trawy, które od wpływem wiatru kładą się miękko na ziemi, wzburzone wody i smagane wiatrem drzewa.

Jadę w towarzystwie wichury, chrapiącego pana i pulchnej pani, która wygląda jak dziewczyna z okładki książki Colette, tyle że trzydzieści lat i tyleż samo kilogramów później. Ma ciemne, lekko pofalowane włosy i maźnięte czerwoną szminką usta. Wertuje jakieś tajemnicze karteluszki, zagryzając lekturę moimi ulubionymi żelkami.

Jadę z nowym, pięknym laptopem (na którym właśnie piszę), z obawą przed dzisiejszą bieganiną po urzędach, z lekkim strachem przed jutrzejszym dniem i z dwiema dobrymi nowinami.

Pierwsza dotyczy Peggy i Tygodnia Pisania Listów. Otóż Karola chce komuś podarować śliczną papeterię (po więcej szczegółow zapraszam tu).

Druga dobra wiadomość w zasadzie też dotyczy Peggy ? dziś ruszyła Bajeczna Fabryka (której założycielką jest właśnie Peggy vel Karolina). Jestem raczej jej członkiem wspierającym, aniżeli aktywnym działaczem, ale polecam Wam tę stronę! Po więcej szczegółów zapraszam tu:

Ja zaś wracam do podróżnej medytacji, czyli do spoglądania przez okno, pośród chrapania pana obok i ciamkania podstarzałej Colette.

Dzień powoli jaśnieje. Jak przyjadę do domu, pokażę Wam przepyszną rybę.

SOLA W CHRUPIĄCEJ SKORUPCE

Składniki:

1 spory filet z soli albo innej białej ryby o delikatnym mięsie 1 czubata łyżka masła – można zastąpić je oliwą 1/2 szklanki startego parmezanu 1/2 szklanki bułki tartej 2 zmiażdżone ząbki czosnku sól i pieprz, do smaku

Blachę do pieczenia wykładam pergaminem. Układam na nim lekko posolony i popieprzony filet (powinien być jak najmocniej odsączony z wody, inaczej ryba podczas pieczenia podejdzie wodą). Na wierzchu ryby rozsmarowuję masło (robiłam to dłońmi, masło nie pokryje idealnie zimnej ryby, ważne, by po prostu było na jej powierzchni). Jeżeli używam oliwy zamiast masła, wystarczy skropić powierzchnię ryby tym tłuszczem.

W miseczce mieszam bułkę tartą, parmezan i zmiażdżony czosnek, lekko pieprzę mieszankę, po czym rozkładam ją na wierzchu ryby. Ugniatam skorupkę dłońmi, by przylegała do ryby.

Piekę w 185 st. C., aż wierzch będzie rumiany. Trwa to różnie w zalezności od wielkości ryby (15-25 min.), mi pieczenie zajęło 20 minut.

Podaję z pieczonymi ćwiartkami ziemniaczków i sosem majonezowo-jogurtowym.

Uwagi:

1. pomysł na panierkę wyczytałam kiedyś u A. Kręglickiej. Taką skorupkę można wzbogacać o ulubione przyprawy (suszoną słodką paprykę, płatki chili dla wielbicieli mocnych wrażeń, curry dla uzyskania odrobiny egzotyki czy np. zioła prowansalskie, które doskonale pasują do ryb), można wrzucić do niej posiekaną natkę pietruszki, koperek i inne dodatki.

2. Upieczona w ten sposób ryba zachowuje swą delikatność i miękkość, dzięki czemu stanowi przyjemny kontrast dla złotej i chrupiącej skorupki. Dzięki czosnkowi jest aromatyczna, a z chrupiącymi ziemniaczkami i delikatnym sosem stanowi parę idealną.

Nawet moja najmłodsza siostra, która ryb szczerze nie lubi, wsunęła całą porcję i żałowała, że ryby było tak niewiele.

3. Jako że sola to bardzo delikatna ryba, miałam problemy z jej wyciągnięciem: filet się rozpadał, dlatego rozkładałam ją małymi porcjami. Wbrew moim obawom skorupka w ogóle się nie rozwalała (pewnie za sprawą zapieczonego parmezanu).

* kluski śląskie to – obok blinów zjadanych z chrupiącym boczkiem i jajkiem sadzonym – mój kulinarny nr 1, mogłabym je jeść do końca życia 🙂

30 komentarzy

  • 14 lat temu

    Oj Aniu, nie wypada, więc nie będę głośno pytać, ale ciekawość i tak sobie błądzi: cóż ta Ania takiego pilnego miała do załatwiania tak daleko od domu? 🙂 Ale ciiii… nie było pytania… 🙂
    Aniu, rybka – jestem pewna – smakowałby mi bardzo. Choć z rybami jakoś wciąż mi nie po drodze (no, nie zeby tak zupełnie, ale stanowczo za mało ich trafia na nasz stół) – to ten sposób podania, który zisiaj pokazujesz jest dla mnie godny zapamiętania. Fajna odmiana, tym bardziej, że co jak co, ale parmezan to mi niejedną potrawę umilił. 😉
    Pozdrawiam Aniu w ten upiorny dzień…

  • 14 lat temu

    a czy w przedziale nikt nie jadl jajka? takie mam skojarzenia z dalekimi podrozami pkp ;-))
    aniu, ryba musiala byc pyszna! ale kluski slaskie od babci… mmm… marzenie!! :-)) p.s. no to sie dowiedzialam o co chodzi z ta fabryka!

  • 14 lat temu

    Aniu a cóż Ty tak daleko jedziesz?
    MIłej podrózy Ci zyczę kochana:***

    Rybeczka musi być pyszna, a Twoje fotki jak zawsze urzekające.
    Na Fabryce juz się rozgościłam!:)

  • 14 lat temu

    Anulka, Ty mi nawet nie mow ze w polskich pociagach jest WiFi, bo jeszcze zaczne nimi jezdzic czesciej niz raz na rok ;D
    A Ty w Zakopanem bylas? I gdzies po drodze tez? Ale koniec pytan: ryba, marzenie, to zdjecie w brytfance takie mi bliskie… Wiesz, dzisiaj z braku swiezych ryb kupilam salatke rybna, dzisiaj naprawde! Fajna ta chrupka skorka, przekonuje mnie bardzo, a wiem ze Lukasza na 200%!
    :*
    PS. I krociotko o WuZetce: Ania, Ty rozwialas moje drobne watpliwosci, wszystko rozumiem, w takim dzialaniu nic nie wize zdroznego 🙂 Trzymaj sie tam w tych zawieruchach!

  • 14 lat temu

    Lubię solę i Twoje słowa—> "jestem szybsza niż liście, które obijają się o szyby gnającego pociągu" :))

    A mi dziś wpadła do głowy i wypaść nie chce komparatystyka 😉

  • 14 lat temu

    Aha! ładne pacholę z Ciebie Anulka :))))

  • 14 lat temu

    Aniu, pomysl na rybę bardzo mi się podoba. Robię w sobotę! Robię kilka rzeczy na rodzinny obiad, mam nadzieję, że im się spodoba :)))) tzn. ze mlodszemu pokoleniu to na pewno, mysle o seniorach

  • 14 lat temu

    Pomysł bajkowy przecudny.
    Nie pędź tak, Anusiu, zdążysz.
    Uściski ciepłe przesyłam znad szklanki herbaty z prądem.
    Dobrej nocy 🙂

  • 14 lat temu

    Na mojej biografii Colette widnieje fotografia samej pisarki, siedzącej po turecku, w kostiumie hurysy… wizja osoby 30 kilo i lat starszej… brrr… 😉

    Fajny przepis na zapiekną solę, takiej jeszcze nie jadłam, na pewno spróbuję, bo to akurat jedna z nielicznych ryb, jaka jada moja wybredna rodzina.

    pozdrawiam serdecznie 🙂

  • 14 lat temu

    Dojedź szczęśliwie!:)
    Lubię obserwować ludzi w pociagu:)
    Aniu, zdradzisz jakiego masz laptopa? Jestem poszukująca i może mi pomożesz w wyborze?;)
    Pozdrawiam!

  • 14 lat temu

    aż tyle linijek dla mnie u Ciebie?
    wow :)))))))))

    ćwicz pociągowanie.
    w styczniu chcę Cię odebrać z warszawskiego dworca. Razem z Tili będę Cię ściskała :)))
    styczeń już blisko.
    Pamiętaj :)))

  • 14 lat temu

    O zgrozo! Nie chciałabym tyle czasu spędzić w pociągu, chyba że z nowym laptopem;) Ja ostatnio jechałam jedynie (i na szczęście) do Krakowa i musiałam znosić przez kilka godzin obśliniającą się i dyszącą seksem parę studentów. Chyba wolę grubaśną i podstarzałą Colette naprzeciwko 😉

    Pozdrawiam ciepło z zimnej Warszawy, Aniu 🙂

  • 14 lat temu

    Bardzo się ucieszyłam widząc, że pojawił się u Ciebie nowy post 🙂 Uwielbiam sposób w jaki piszesz, dlatego zawsze chętnie zaglądam. Ryb nie jadam, ale warto było poczytać o podróży 🙂 Pozdrawiam!

  • 14 lat temu

    Aniu co Ty tak przez Polske pedzisz? W taka pogode najlepiej w domu zostac 😉

    Ciesze sie z bajkowego projektu 🙂

    A rybke apetyczna, akurat mam ochote na rybke wiec chetnie wykorzystam przepis.

    pozdrawiam

  • 14 lat temu

    mam nadzieję, że dotarłaś już!
    wczoraj były pociągowe kłopoty w Gdańsku.

    przez Ciebie mam ochotę na rybę!

    fajnie, że Fabryka już otwarta 🙂

  • 14 lat temu

    Wspaniala rybka Aniu.
    Co do pociagow, to ja je uwielbiam. Jazda autokarem mnie meczy, w trakcie lotu nie otwieram w ogole oczu bo sie boje, auto mnie usypia, a pociag to jest TO.
    Cieple usciski Aniu na te zimne dni 🙂

  • 14 lat temu

    Rybka brzmi rewelacyjnie z ta parmezanowa skorupka,uwielbiam takie i podobne jest 🙂 🙂
    Pomysl z Bajkowa Fabryka swietny jest,na pewno zajrze nieraz do niej,mimo,ze juz wyroslysmy z tego okresu…..
    Pozdrawiam 🙂

  • 14 lat temu

    Witaj Kochana;
    Jak ja lubię czytać Twoje słowa.
    Bardzo dziś potrzebowałam odrobiny ciepełka.
    A u Ciebie jak zawsze duży zapas 🙂
    Cieszę z dobrych nowin, trzymaj się cieplutko i dzielnie.
    Całuję.
    M.

  • 14 lat temu

    Małgosiu i Basiu,
    odpowiadam Wam razem, jako że ciekawskie jestescie obydwie 😛 Otóż to było na odwrót: ważna sprawa pojawiła się niespodziewanie tu, w Gdańsku, więc musiałam pokonać jakieś 560 km by znów tu się zjawić… I nie bylam w Zakopanem, a w Wieluniu, a droga stamtad byla dluga i roznymi srodkami transportu.
    Pamiętam, Małgosiu, jak pisalas kiedts, ze niewiele ryby jecie, a potem pokazalas mnostwo fajnych rzeczy z ryba! Wiec lepiej u Ciebie z rybka niz u mnie…

    Cudawianko, usmialam sie, czytając o pociagu i jajku – myslalam, ze TAK już się nie jada! A ostatnio jechalam z kobeita, ktora wlasnie wyciagela jajko na twardo z torebki…

    Majano, ja juz wrocilam! :)))

    Oczko, co jest przedmiotem Twej komparatystyki? 🙂 Hi hi, zdjecia ladnego szukalam, a jak!

    Nino, fajnie! Pisz, pisz, jak CI smakowala!

    Lisko, pęd oficjalnie zakończony, zwalniam. Bo jestem na miejscu! I mam ochotę na herbatę z prądem 🙂

    Wiewiórko, to daj znać, czy zrobiłaś i czy Ci smakowała!

    Delie, ten laptop jest ladny i fajny, ale nie orientuję się w jego parametrach. Polecał nam go 'nasz' informatyk, więc chyba jednk nie jest to zła rzecz. To jest Altec srs. Czy jakos tak…

    Peggy, pociągowanie ćwiczę już 7 rok, więc chyba doroslam do wizyty w Warszawie 😛 Wiesz, tych linijek to niezbyt wiele było, bo chcialam jak najszybciej o tym napisać, a ostatnio nie miałam okazji by przysiąść i na spokojnie zadziałać.

    An-no, moja podróz dzieliłą się na tę pociągiem i tę samochodem, w pociągu pyknęłam 5oo km, reszta autem 🙂 W kazdym razie, męczące.Hi hi, to nieciekawie mialas z tymi studentami. Wg mnie najgorsi są śmierdzący kiełbasą i b. grubi pasażerowie 😉

    Isadora, a ja lubię czytac Twe komentarze i niezmiennie za nie dziękuję! A rybkę Ci polecam, bo jest naprawdę fajna.

    Karolko, a już swoje prsejchalam i nie pędzę. Jakiś kwadrans temu nawet nie biagam, tylko siedzę przy herbacie, więc jest to duży sukces :)Napisz, czy rybka Ci 'podeszła'!

    Asiejo, dotarłam, choć w najgorszą wichurę zasuwałam! Ale żyję 😉

    Kasiu, a wiesz, ja jestem bardziej autokarowa, ale to tak długo trwa, ze z koniecznosci wybieram pociągi…

    Gosiu, zatem witam Cię w BF, w imieniu wszystkich bajarek 😉

    Moniko, u mnie tez dziś dużo ciepła, tego rzeczywistego i wirtualnego. Robię się spokojniejsza i nabieram sił 🙂

    Pozdrowienia cieplutkie, dziewczyny!

  • 14 lat temu

    A wiesz, ja tęsknię za poróżami pociągiem, patrzenia przez oko, obserwowania ludzi w przedziale, czasem krótkiej z nimi rozmowy…Tutaj pociągi są inne, zreszta prawie nimi nie jeżdżę, bo ceny biletów zwalają z nóg 🙁

    Panierka z parmezanem jest mi znana i potwierdzam – pyszna!!!

    Pozdrawiam i buziaki ślę :-***

  • 14 lat temu

    Ja odkąd pociągami jeżdżę raczej często, straciłam do nich cały sentyment (trasa: 78 km, czas: 1 h 50 min., a jak zaczynałam, było ok. godziny 35-40 min.!).

    A książkę Colette też sobie kupiłam i wtedy zorientowałam się, że to ta sama, co u Ciebie w okienku. Dopiero zaczęłam, ale no, sama nie wiem…

  • 14 lat temu

    Jak ja lubię takie pociągowe historie. Nasi sąsiedzi z przedziału przez parę godzin. Czasami są to tak ciekawe spotkania i rozmowy, które w pamięci zostają na długo, długo. Kiedy indziej odlicza się niemiłosiernie ciągnący się czas. Lubisz patrzeć na małe stacyjki i miasteczka z okien pociągu?
    Życzę Ci w czasie podróży samych cudownych towazyszy w przedziale.

  • 14 lat temu

    Karolciu, ja od pociągów wolę autobusy, bo atmosfera bardziej intymna 🙂

    KaroLino, zgadzam się co do tej książki… Ja się na niej zawiodłam, ale nie będę się zrażać, tylko szukać ksiazek o Klaudynie (tak się chyba nazywa bohaterka?).

    Lo, ładnie to ujęłaś! Właśnie tak mam podczas podróży – czasem biegną szybko, czasem piekielnie się dłużą…

    POzdrowienia ciepłe ślę!

  • 14 lat temu

    Ja chyba też Klaudynę odświeżę, chociaż dawno temu próbowałam i cóż, nie pamiętam, ile udało mi się przeczytać, ale na pewno nie wszystkie tomy… Ale czasami okazuje się, że książki, przez które kiedyś nie można było przebrnąć, nagle okazują się świetne.

  • 14 lat temu

    Zgadzam się z Tobą w pełni, Karolino 🙂 Do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, nie ma na to rady… Miałam tak np. z "Grą w klasy" – zbyt wcześnie przeczytana, niedoceniana przeze mnie. Potem mi się spodobała.

  • 14 lat temu

    Ostatni raz jechałam pociągiem w liceum, czyli sporo czasu temu, a potem już tylko na pociągi patrzyłam i na narzeczonego który wracał z przepustki do swojej jednostki. No i tak jakoś romantycznie mi się pociągi kojarzą i dworce też 😉

    Przepis na rybkę z pewnością wypróbuję.

  • 14 lat temu

    Ja "Gry w klasy" chyba też za pierwszym razem nie potrafiłam docenić, w co jednak nie potrafiłam uwierzyć tak bardzo, że w końcu nie tak dawno ją kupiłam, żeby sprawdzić, jak to jest. Przyznam się, że nie dobrnęłam do końca, ale tylko dlatego, że właściwie lubię tylko tę część paryską, potem robi mi się smutno, że to się tak skończyło. Zakładka jednak ciągle jest w środku i skoro już wywołałaś temat, to może wyłączę wreszcie komputer i przeczytam chociaż kawałeczek. Albo, co bardziej prawdopodobne, wrócę do początku.

  • 14 lat temu

    Aż chciałoby się powiedzieć "uderz w stół…" hehe 😉

    Ja też wolę część paryską, aczkolwiek… scena z mate i gwoździami Talitą siedzącą na desce między oknami… 😉 Albo n a ten przykład sen o chlebie 😉

    I oczywiście kunszt języka gliglińskiego w rozdz. 68 :))

    Chyba sobie znowu… pogram 😉

  • 14 lat temu

    Edysiu, ja juz mam szczerze dosyc pociągów i z przyjemnością przerzuciłabym się na coś innego 🙂

    KaroLino, OCzko, jak tylko znajdę się w P., biorę mój egzemplarz "Gry…" i wgryzam się w lekturę tak mnie zachęciłyście! 🙂

  • 14 lat temu

    🙂
    Oj zdolna z ciebie dziewucha nie powiem:)!

    W tylu miejscach.. zazdrooszczę:)
    Rybkę poproszę.

Zostaw komentarz